Wspominki czyli Weekend Vip w wersji filmowej

Muszę przyznać, że oglądam ten filmik po raz setny i uśmiecham się jak dziecko.
To były wspaniałe chwile, które pozwoliły mi oderwać się od problemów i nabrać sił.
Wspaniali ludzie, których nie zapomnę nigdy! 
   [   dobra dobra, wklejam filmik bo zaraz się popłaczę... ;)   ]

Sami zobaczcie:


Ps. Lada dzień pochwalę się Wam moimi zdjęciami, a trochę ich jest ;P
Jesteście ciekawe?

Camouflage CREAM COVER Pierre Rene

Niestety należę do tych kobiet, które mają na bakier z swoją cerą. Moja jest bardzo kapryśna wiec co ranek staram się doprowadzić ją do poprawnego wyglądu. Nie jest to łatwa czynność, ale ten produkt jest bardzo pomocny.

Opis producenta:

Camouflage  CREAM COVER Pierre Rene
Korektor idealny –  wielofunkcyjny, profesjonalny kamuflaż w kremie.
W 100 % ukrywa cienie pod oczami, tuszuje przebarwienia oraz inne niedoskonałości.
Gwarantuje 18-h idealny, perfekcyjny wygląd.
Przedłuża młodość skóry poprawiając jej elastyczność- dzięki czemu skóra staje się aksamitnie gładka i miękka .
Idealnie stapia się ze skórą - nie tworzy efektu maski.
Extra delikatna formuła (zawierająca witaminy A, E oraz woski roślinne) zapewnia pielęgnację i długotrwały efekt pięknej cery bez cienia zmęczenia.
Odporny na działanie wysokich temperatur
Nr. 01 IVORY - dla zimnych karnacji
Nr. 02 BEIGE - dla ciepłych karnacji
Poj.4,5g
cena: 14,99zł

Moja opinia:

Mniej więcej 2 miesiące temu dzięki uprzejmości Agnieszki z bloga Agowe petitki wpadł w moje rączki ten oto kamuflaż  Na początku trochę wystraszył mnie kolor, ponieważ jestem dość blada i myślałam, że zamiast zakryć niespodzianki będzie się odznaczał. Przy pierwszym użyciu zniknęły moje obawy odnośnie koloru, ponieważ mimo iż w opakowaniu korektor jest delikatnie ciemniejszy od mojej skóry to po nałożeniu na twarz i delikatnym roztarciu bardzo ładnie się wtapia.  Ma delikatnie żółtawy odcień. Jest bardzo wydajny co jest dużym plusem, stosuję go przy robieniu makijaży do zdjęć, albo kiedy czeka mnie ważniejsze wyjście.
Jeśli chodzi o konsystencję to jest ona kremowa i dość gęsta, podczas kontaktu z ciepłą skórą kamuflaż bardzo łatwo rozprowadza. Wystarczy delikatnie wklepać i rozetrzeć by wtopił się w skórę, a niespodzianki na naszej twarzy były mniej widoczne.
Kamuflaż mimo iż jest dość ciężki to nie zapycha porów, co jest dla mnie ważne.
Nakładałam go pod podkład po czym stosowałam puder fixujący. Taki makijaż spokojnie wytrzymywał 6-8h
Proste solidne opakowanie, które mimo noszenia w torebce i kilku podróży przetrwało w nienaruszonym stanie.
Mimo iż do wyboru mamy dwa kolory, to moim zdaniem przydałby się jeszcze trzeci odcień - jaśniejszy. Byłby idealny do makijaży do sesji zdjęciowych.

A Wy, używacie kamuflaży? A może wolicie lżejsze, delikatniejsze korektory?

Siarczkowe SPA

Dzisiaj o dwóch produktach w których składzie znajdziemy siarkę.
Zabrzmiało jak pierwsze wykłady z chemii ogólnej, ale już przechodzę do kosmetologii :)

Hypoalergiczny żel siarczkowy do ciała


Opis producenta:

Skóra wrażliwa?
Skóra alergiczna?
Skóra podrażniona?
Potrzebujesz produktu hypoalergicznego?
Recepturę hypoalergicznego żelu siarczkowego opracowano z myślą o pielęgnacji skóry wymagającej specjalnej troski. Może być stosowany do skóry: wrażliwej, alergicznej, podrażnionej (np. podczas golenia nóg) i skłonnej do podrażnień, nadmiernie złuszczającej się, z tendencją do rogowacenia przymieszkowego oraz pękania naskórka. Podczas badań potwierdzono, że:
  • Stosowanie żelu (regularnie przez okres min. 3 tygodni) sprawia, iż skóra jest lepiej nawilżona, wygładzona, bardziej miękka, przyjemna w dotyku o ładnym kolorycie.
  • żel siarczkowy przeciwdziała nadmiernemu złuszczaniu naskórka i rogowaceniu przymieszkowemu.
  • żel siarczkowy jest bardzo dobrze tolerowany przez skórę bardzo wrażliwą charakterystyczna dla osób zatopią i różnego rodzaju alergią.
  • Żel bardzo dobrze rozprowadza się na skórze i szybko wchłania.
Działanie żelu jest związane ze składnikami zawartymi w naturalnej solance siarczkowo-siarkowodorowej uzdrowiska: Busko-Zdrój i Solec-Zdrój, głównie związkami siarki: S2-, HS-, siarki koloidalnej oraz jonami wapnia, magnezu, potasu i jodu i innych mikroelementów.
Dzięki właściwościom keratolitycznym (złuszczającym) solanek siarczkowych skóra jest głęboko oczyszczona, przygotowana do wchłaniania cennych składników żelu. Działanie keratoplastyczne (odnawiające) poprzez wpływ na metabolizm skóry stymuluje odnowę tkankową. Zawarte w żelu flawonoidy i fenolokwasy z naturalnego olejku eukaliptusowego poprawiają mikrokrążenie w skórze. Żel działa również lekko antyseptycznie.
W badaniach dermatologicznych i aplikacyjnych nie zaobserwowano odczynów alergicznych i podrażnień.
pojemność: 200g
cena: 15zł

Skład:

Sulphide-sulphide hydrogen salty mineral water solanka siarczkowa ze źródeł mineralnych uzdrowisk Busko-Zdrój i Solec-Zdrój
Methylocellulose - emulgator
Alkohol - alkohol
Methylparaben - konserwant
Eucalyptus globulus - olejek eukaliptusowy
Mentol -  odświeża, koi, ma działanie łagodzące i znieczulające

Moja opinia:

Wybierając ten żel przeczytałam jego opis, sprawdziłam skład i oczywiście przeszperałam internet, by przeczytać kilka opinii, które bardzo mnie zachęciły.
Żel stosowałam w dwojaki sposób. 
Po pierwsze po depilacji - wsmarowywałam go w wybrane partie ciała. W celu zmniejszenia rogowacenia przymieszkowego co miało sprawić, że włoski nie będą się wrastały, co niestety jest moim odwiecznym problemem.  Żel stosowałam po każdej depilacji i z czasem problem zaczął być coraz mniej widoczny. Po około miesiącu problem stał się dużo mniej uciążliwy. Skóra przestała być przesuszona, włoski przestały się wrastać. 
Po drugie stosowałam go jako krem. Po wieczornej kąpieli mieszałam go z kremem w proporcji 1:1 i smarowałam twarz. Pierwsze efekty zauważyłam po około tygodniu. Skóra stała się bardziej nawilżona i jędrniejsza, a na dodatek zaczęło pojawiać się coraz mniej wyprysków. Stosowany sam lekko ściąga skórę.
Jeśli chodzi o zapach to jest on specyficzny jak to bywa z produktami zawierającymi siarkę, ale szybko się ulatnia.
Dzięki właściwościom złuszczającym solanek siarczkowych skóra jest dogłębnie oczyszczona, w sam raz by wchłonąć inne składniki żelu. Żel ze względu na zawarte w żelu flawonoidy i fenolokwasy które są obecne w olejku eukaliptusowym również ma wpływ na odnowę tkankową i  pobudza metabolizmu.
Proste opakowanie, które można szczelnie zamknąć by nic nam nie wypłynęło. Mimo dość wodnistej konsystencji żel jest bardzo wydajny i stosując go prawie codziennie spokojnie powinien starczyć nam na około 2 miesiące. 

Buskie SPA siarczkowe do kąpieli




Moja opinia:

W prawdzie miałam możliwość testowania tylko miniaturki tego produktu, lecz chciałam się z wami podzielić kilkoma moimi spostrzeżeniami. Opakowanie bardzo proste, można zakręcić z pewnością, że nic nam się nie wyleje. Zapach
 cierpki cytrusowy zapach, który zamienia naszą łazienkę w uzdrowiskowe SPA.  Stosując go jako żel pod prysznic bardzo dużym plusem jest wydajność, ponieważ wystarczy bardzo niewielka ilość by dokładnie umyć całe ciało. Natomiast jeśli chcemy urządzić sobie odprężającą kąpiel wystarczy wlać do szklanki około 50-100ml i ustawić szklankę pod strumieniem bieżącej wody by powstała piana. Kąpiel idealna po ciężkim dniu. Delikatne odprężenie zmęczonych mięśni i nawilżenie skóry, która staje się miękka i sprężysta. 
Jeśli chcielibyście nabyć produkty firmy Sulphur to zapraszam do sprawdzenia gdzie w waszym mieście są dostępne Klik

A Wy? Jakie macie sposoby na wrastające włoski?

Oj działo się, działo...

Wspaniałe kobiety jak i wspaniali organizatorzy.
Miło spędzony czas pełen uśmiechu
Świetne stylizacje i super zdjęcia, którymi już niedługo się pochwalę!

Dziękuję Misiaki moje za ten weekend, było cudownie!

Ps. Już niedługo wcale niemała fotorelacja :)

Podkład Iwostin Correctin - do skóry trądzikowej

Jakiś czas temu marka Iwostin wypuściła na rynek serię fluidów dopasowana do 3 problematycznych typów skory: naczynkowej, wrażliwej i trądzikowej, dostępnej w 3 odcieniach.
Jeśli tak jak ja macie kapryśną cerę, to zapraszam do przeczytania mojej recenzji, może jest to idealny podkład dla Was.

Opis producenta:

Właściwości:

  • reguluje wydzielanie sebum
  • zmniejsza ilość i wielkość poszerzonych porów
  • zapobiega powstawaniu zmian trądzikowych
  • wygładza i wyrównuje koloryt skóry
  • zapewnia trwały efekt naturalnego makijażu do 10 godzin
  • zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną (filtr SPF 30)
  • dostępny w 3 odcieniach (jasny, naturalny, ciepły beż)

Skóra bardziej matowa o 48% po 3,5h od zastosowania produktu*
* W porównaniu do skóry bez zastosowania produktu, badanie aparaturowe.

Składniki aktywne:

   Evermat™
Połączenie ekstraktu z rośliny afrykańskiej Enantia Chlorantha z kwasem oleanolowym. Reguluje wydzielanie sebum, zmniejsza pory i redukuje błyszczenie skóry.
  Zincidone®
Innowacyjne połączenie cynku i molekuły PCA (sól cynkowa kwasu PCA), która ułatwia jego wnikanie w skórę - reguluje wydzielanie sebum i zapobiega powstawaniu zmian trądzikowych.
cena: 30-35zł
pojemność: 30ml
dostępność: apteki
zapraszam również do odwiedzenia strony internetowej: iwostin.pl/correctin

Moja opinia:

Musze przyznać, że z doborem podkładu od zawsze miałam nie lada problem. Moja kapryśna cera, która dość mocno i szybko przetłuszcza się w strefie T i zaskakuje mnie dość często wypryskami, była wyzwaniem dla niejednego fluidu. Oczekując dość mocnego krycia, jednocześnie bałam się, by fluid dodatkowo nie zapchał mojej skóry będąc zbyt ciężkim. I tak miotałam się i miotałam szukając idealnego środka, aż trafiłam na ten podkład. Wybrałam najjaśniejszy odcień który okazał się być idealny. Podkład używałam naprzemiennie z kremem tonującym, kiedy potrzebowałam większego krycia. 
Prosta zakręcana tubka z małym 'dziubkiem' pozwalająca nam na łatwe dozowanie, niestety nie widzimy przez opakowanie ile produktu nam zostało, co jest małym minusem.
Podkład jest dość gęsty i dość mocno kryjący. Idealnie dopasowany do cery trądzikowej. Mimo mocnego krycia fluid nie zapycha, ani nie powoduje zwiększonego wydzielania sebum. Nałożony na twarz wytrzymuje około 5-6h, a przypudrowany nawet około 8h. Bardzo ładnie ujednolica koloryt skóry, delikatnie matuje nie tworząc jednocześnie efektu maski. Jeśli chcemy mocniej zakryć niektóre miejsca wystarczy po nałożeniu podkładu wklepać w wybrane miejsca niewielką ilość podkładu, który zastąpi nam korektor.
Jak dla mnie jeden z najlepszych, których używałam i wiem, że jeśli tylko się skończy to od razu kupię kolejny.

Jeśli nie jesteście pewne np koloru, wystarczy przejść się do apteki i poprosić o próbkę, która spokojnie wystarczy wam na dwukrotne zastosowanie podkładu i przekonacie się czy jest dla Was odpowiedni.

Miętowa stylizacja

Tym razem wstałam o 3:55 by o 6 koczować pod Manufakturą.
Tym razem ludzi było znacznie więcej, ale z czasem się coraz bardziej można do nich przyzwyczaić.
Jednokolorowa stylizacja, której przewodnim kolorem była mięta, czyli hit tego lata.
Miętowa spódnica z prostą bluzką, a na to ażurowy sweterek, który kupiłam ostatnio w sh, czarne sandałki i miętowo-złoto-srebrny mix bransoletek.
bluzka : sh
sweterek: sh
spódniczka: MOHITO
bransoletka z perełkamii cyrkoniami: efoxcity.net Pearl Diamond Gold Bracelet SP49157
zegarek: geneva pasooje.pl
bransoletki: katherine.pl
buty: ryneczek

MADARA Moon Flower tinting fluid

Kremów tonujących w ciągu ostatniego roku pojawiło się bardzo dużo.
Są idealnym zamiennikiem podkładów, w sam raz na ciepłe letnie dni.
W ciągu ostatnich miesięcy miałam możliwość przetestowania takiego właśnie kremu.

Kilka słów wstępu:

Kiedy tylko mogę staram się zastępować tradycyjne podkłady kremami BB.
Niestety moja cera jest tłusta i bardzo kapryśna, więc od takich kremów oczekuję krycia, chcąc zakryć wszystkie nieprzyjemne niespodzianki. kolejna rzeczą na którą zwracam uwagę jest odcień, stety niestety mam dość jasny odcień skóry, więc typowe drogerynje kremy w znacznej większości są dla mnie za ciemne

Opis producenta:

Fluid tonujący Moon Flower Madara nadaje skórze piękny koloryt, a także nawilża zarówno twarz jak i szyję. Wydobywa i podkreśla naturalny odcień skóry. Rozświetla, opalizuje, twarz wygląda świeżo i promiennie. Ukrywa niedoskonałości i zmarszczki mimiczne. Chroni przed promieniami UV. Lżejsza alternatywa dla tradycyjnego podkładu - nie tworzy na skórze dodatkowej powłoki, nie brudzi ubrań, nie zatyka porów. Jak płatki stokrotki lśniące w świetle księżyca.

Odcień chłodny, odpowiedni do jasnej cery. W przypadku cer w odcieniu brzoskwiniowym lub ciemniejszym odpowiedni będzie fluid tonujący Sun Flower.
*produkt wegański
*bez orzechów
*bez glutenu
*nie testowany na zwierzętach
*naturalny i organiczny certyfikowany przez ECOCERT
Składniki aktywne: róża, olej słonecznikowy, owoc dzikiej róży, rumianek, nagietek, babka, algi
Dzika róża
Odżywia dzięki zawartości witaminy C
Mineralne pigmenty i mica: 
dodają koloru i dyskretnego blasku

cena: 112,90zł
pojemność: 50ml
dostępność: matique.pl


Moja opinia:

Proste, wygodne opakowanie z pompką, która pozwala nam na dozowanie kremu. Jedynym minusem jest nieprzeźroczystość opakowania, więc nie wiemy ile kremu nam jeszcze zostało.
Delikatny kwiatowy zapach, który bardzo szybko się ulatnia,. 
Jeśli chodzi o konsystencję, to jest ona dość rzadka, lecz krem mimo to jest bardzo wydajny. Łatwo rozprowadza się na twarzy, nie tworząc smug.  Sam utrzymuje się na twarzy około 3-4 godzin (ciepły słoneczny dzień, spędzony na świeżym powietrzu) po przypudrowaniu pozostaje na naszej twarzy do około 6-7 godzin. Nałożony solo wyrówna koloryt naszej skory, sprawi że będzie delikatnie rozświetlona. Jeśli chodzi o krycie jest ono dość małe.  Krem byłby idealny dla cery bez większych zmian skórnych  bo niestety ich nie zakrywa. Ja w tym celu używałam mineralnego korektora który super współpracował z tym kremem i uważam że był to bardzo dobry duet.
Jeśli chodzi o odcień, to osobiście wolałabym trochę jaśniejszy, ponieważ jestem dość blada przez znaczną część roku, lecz przez ostatnie 2 miesiące moja skóra lekko się opaliła więc odcień był odpowiedni.
Na początku trochę się bałam, że moja skóra będzie wysuszona przez alkohol, albo zapchana przez glicerynę. Po tygodniu stosowania, moja skóra nie była ani wysuszona, ani zapchana. Stała się bardziej miękka i nawilżona. Kolejnym plusem jest to, że firma używa organicznych składników, więc nie musimy się bać o nasze buźki.
Krem idealny dla osoby  bez większych skórnych problemow, której nie jest potrzebne mocne krycie. 
Nawilża i wyrównuje koloryt skóry dodając jej naturalny, zdrowy wygląd.

Skład:

Aqua, Alcohol, Glycerin, Rosa Damascena, Simmondsia Chinensis, Helianthus Annuus (Oil), Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Rosa Canina, Calendula Officinalis, Chamomilla Recutita, Plantago Major, Algae, Stearic Acid, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Xantan Gum, Aroma, Mica (CI 77019), Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides, Sodium phytate, Palmitic Acid


Jeśli jesteście zainteresowani tym kremem albo innymi produktami firmy MADARA to zapraszam do sklepu matique.pl

Łupowo, kolorowo...

Dzisiejszy post jest spowodowany moją poranną wizytą w second hand'zie. Zdjęcia robione na szybko, by pokazać Wam moje łupy. Jak tylko się wypiorą i wyschną an pewno pokażę je w kilku stylizacjach.
Tym razem jest trochę więcej kolorów, od mięty przez brzoskwiniową cegłe po kwiaty :)
Prosta koszula w kwiatki cena około 2,30zł
Beżowe spodenki z zaszywkami przy keiszeniach z H&M cena około 4.50zł
 Długa spódnica w kolorze jasnej cegły z nutą brzoskwini, zapinana na guziki, istne retro ;) cena około 3-4zł
 Czarna marynarka z rękawkami po łokcie, bardzo fajnie dopasowana w talii, cena około 8-9zł(dość ciężki)
 Obcisła biała sukienka z dość ciekawymi rękawami cena 3-4zł
 Granatowa bluza z krótkimi szerokimi rękawami z wywijanym kołnierzem zapinanym na guziki cena 4-5zł
 Ażurowy sweterek w przygaszonym miętowym kolorze,zapinany na cyrkoniowy guziczek cena: 2-3zł
Trochę tego jest, ale uważam, że było warto wstać o 9 z łóżka i pędzić na 10 po takie łupy. Ponad 1,5h przebierania i przymierzania, ale ciuszki już się piorą by na dniach zrobić im jakąś ciekawą sesję.
Jesteście jej ciekawi?

Prawie modowy post

bo prawie ze mnie modelka ;) ;) ;)
Jak już mówiłam, tak pokazuję.
Nie lubię robić sobie zdjęć, ale z tych jestem na prawdę zadowolona.
Wspaniały poranek o 4:45 by o 7 w pełnej gotowości robić zdjęcia.
Stylizacja bardzo przypadkowa, zaplanowany tylko 'dół'.
koszula Mosquito
bokserka H&M
spodnie sh
torebka David Jones
bransoletki katherine.pl


I jak Wam się podoba? :)

Chwalipięta :)

A co, dzisiaj będą chwalipiętą :)
Chciałam się pochwalić moją pierwszą sesją modową z Anieszką z bloga agowe petitki
Jak zobaczyłam efekty naszej pracy, to stwierdziłam że warto było wstać o 4:45 i jechać na drugi koniec miasta by zrobić takie zdjęcia.
Patrzę, patrze i nie mogę się napatrzeć, 
sami zobaczcie, oto nasze małe dzieło: neon orange w duecie z bezem

Ps. Zamieniłyśmy się z Agą rolami więc możecie spodziewać się niedługo moich zdjęć ;)

Słoneczny błysk, a może mat?

Był duet włosowy, więc teraz czas na twarz. Dwa produkty które chyba każda z nas ma w swojej kosmetyczce. Must have dzisiejszych czasów.

Puder

Puder prasowany w odcieniu 01. Dostałam go jako tester, wiec nie mogę opisać oryginalnego opakowanie. To opakowanie jest bardzo proste, dokłasnie się zamyka, nie musimy się bać, że wrzucony do torebki przypudruje całe jej wnętrze. Puder nadkładam na podkład najcześciej dużym pędzlem typu jajko, wklepując go/docikając do twarzy. Jeśli zalezy mi na mniejszym zmatowieniu-delikatnie omiatam nim twarz.
Odcień 01 jest dla mnie idealny, a bardzo często mam problemy z znalezieniem jasnego pudru, który nie będzie sprawiał, że wyglądam jak chodzące zombie ;)  Porcelana z bardzo delikatną nutką żółci która redukuje przebarwienia i poprawia koloryt mojej zszarzałej cery.

Złoto Maroka


Posiadam ocieć 02 - opalony, jest to ceglany perłowo drobinkowy sypki puder/bronzer. Złoto Maroka bardzo dobrze go opisuje. Wspominając zdjęcia mojej siostry z wycieczki, zapamiętałam Maroko jako miejsce pełne słońca, mocnych wyrazistych kolorów, opalonego ciała z nutką błysku i rozświetlenia.
Musze przyznać, że jes to jeden z kosmetyków z którym miałam nie lada problem. Ze względu na tłustą cerę staram się unikać rozświetlających kosmetyków, bądź używać ich z umiarem. Oczywistym jest to że w pełni matowy bronzer nie da nam idealnego efektu, lecz błysk tego dla mnie jest za duży. Każdy kosmetyk, który trafia w moje łapki ;) staram się wykorzystać w pełni więc do tego złotka bylo wiele podejść. Lepszych, gorszych, aż znalazłam dla niego zastosowanie. Po nałożeniu podkładu, zagruntowaniu go pudrem i wykonturowaniu twarzy bardziej matowym bronzerem nakłądam to złotko duuużym pędzlem delikatnie omiatając twarz. Błysk wtedy jest delikatny, a pomarańczowy odcień nie jest widoczny. Twarz wygląda promienni i zdrowo. kolejnym zastosowaniem jest używanie go jako rozświetlającego cienia do powiek. Bardzo dobrze się blenduje i pozwala nam urozmaicić nasz codzienny makijaz dodając mu lekkiego bysku.
Jedynym minusem tego produktu, już po znalezieniu szeregu zastosowań jest opakowanie. Niestety wykonane z cienkiego plastiku nieodpornego na mocniejsze uderzenia.

Jeśli jesteście zainteresowane kosmetykami mariza to zapraszam do kontaktu z Panią Grażyną i odwiedzenia tych stron:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...