Coffee, tea, or me - statystycznie z TET True English Tea

Czy Polacy to fani Wielkiej Brytanii?
11 listopada to wyjątkowa data nie tylko dla Polaków, ale i dla Brytyjczyków, którzy obchodzą wtedy  Poppy Day, czyli Dzień Pamięci. Z tej okazji warto przyjrzeć się relacjom, które nas łączą z mieszkańcami Wysp. Lubimy ich, czy nie? Wielka Brytania jest jednym z czołowych partnerów Polski na arenie międzynarodowej i drugim co do wielkości importerem polskich towarów i usług. Polacy z kolei to jedna z najliczniejszych mniejszości narodowych w Zjednoczonym Królestwie. Marka herbat TET True English Tea postanowiła wniknąć głębiej w opinie Polaków na temat Wielkiej Brytanii. A oto wyniki.

Wielka Brytania, czyli co?
Zapytaliśmy Polaków z czym kojarzy im się Wielka Brytania, uwzględniając przy tym elementy popkultury, krajobrazu i tradycji. Aż 26% badanych kojarzy Zjednoczone Królestwo z herbatą. Taka odpowiedź nie zaskakuje, zważywszy na bogatą tradycję picia tego napoju w Anglii.  Dalsze pozycje nie mają dużej rozbieżności pod względem skali procentowej. Kolejno: 14%, 12% i 11% przypada wieży zegarowej Big Ben, charakterystycznym czerwonym autobusom double-decker oraz Rodzinie Królewskiej. Nawet jeżeli ktoś nie miał okazji odwiedzić Londynu, czy też innych angielskich miast – te symbole znane są nam już od najmłodszych lat, przewijając się w mediach, filmach czy najróżniejszych gadżetach, plakatach i okładkach. Jak powyższe odpowiedzi rozkładają się, jeśli uwzględnimy podział na płcie? Wyjątkowo zgodnie. Zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn herbata zajmuje pierwsze miejsce na podium. Co ciekawe, słynny angielski deszcz znajduje się na końcu wśród wybieranych odpowiedzi.


Czego napiłby się Brytyjczyk?
Przy takich deklaracjach nietrudno zgadnąć, że na pytanie o narodowy napój Brytyjczyków aż 91% badanych opowiedziało się za herbatą. Zaledwie 5% uznaje za niego whisky, a 3% piwo. 

Zamieszkać w królestwie herbaty
Wielu Polaków żyje w Wielkiej Brytanii, ale czy Polacy mieszkający w Polsce chcieliby się tam wciąż przeprowadzić, mimo aktualnej sytuacji politycznej? Wydaje się, że tak. Aż 83% respondentów chciałoby tam mieszkać, z czego 22% reflektuje na stały pobyt. Ponad to 53 % osób ma ochotę odwiedzić Zjednoczone Królestwo w 2016 lub 2017 roku. W związku z liczną grupą Polaków przebywających na Wyspach na stałe, aż 84% osób ma wśród nich znajomego, przyjaciela lub członka rodziny.

I love UK
A jaki jest stosunek Polaków do ogólnie pojętej „brytyjskości”? Niemal połowa, bo aż 44% uwielbia brytyjskie cechy, 39% po prostu je lubi, a 14% wyraża stosunek neutralny. Ciekawe, że więcej kobiet (51%) uwielbia cechy związane z UK, niż mężczyźni (37%). A co Polacy najbardziej lubią w Wielkiej Brytanii? 29% najbardziej ją lubi za herbatę, a 22% ceni sławne brytyjskie poczucie humoru. Z kolei 24%  kobiet ceni UK za kulturę, natomiast 20% panów lubi brytyjski sport. 

Zjednoczone Królestwo
Wielka Brytania to nie tylko centrum finansowe Europy, ale też ojczyzna kultowych zespołów rockowych, specyficzny humor, odważna moda, osobliwe puby, klasyczne kryminały, wielka polityka, deszczowy klimat. Wyniki badania przeprowadzonego przez markę TET True English Tea pokazują, że według Polaków najbardziej charakterystyczna dla Brytyjczyków jest jednak kultura picia herbaty, którą zaadoptowaliśmy na nasz rodzimy grunt.

   * Badanie opinii przeprowadzono na stronie internetowej 
TET True English Tea tettea.com w 2016 r.

Jesienny manicure hybrydowy z Victoria Vynn

   Mimo iż od dłuższego czasu całe moje życie podporządkowane jest pisaniu pracy magisterskiej, w końcu udało mi się wziąć kilka dni wolnego. Postanowiłam zrobić sobie kilka małych przerw w naukowej pracy i napisać dla Was recenzję produktów, które od dłuższego czasu bardzo dobrze się u mnie sprawdzają.

    Dziś o lakierach hybrydowych marki Victoria Vynn, które niestety idealnie pasują do tej iście jesiennej pogody ostatnich dni. Mam nadzieję, że po skończeniu pisania pracy uda mi się złapać jeszcze kilka ciepłych dni, ale wracając do produktów...



Zapraszam do dalszego czytania...

Święta tuż tuż...- kilka sprawdzonych świątecznych prezentów dla wymagającyh

     Kupowanie i dawanie prezentów mimo iż dostarcza dużo radości to często jest nie lada wyzwaniem. Są osoby, które będą cieszyły się z drobiazgów, są osoby które mają tak dużo, że trzeba się sporo nagłowić by znaleźć dla nich interesujący prezent. Sama należę do tej drugiej grupy i co roku moi bliscy mięli spory problem z prezentami dla mnie. 

     Bardzo nie lubię marnowania pieniędzy i wolę dostać drobiazg, niż bardzo drogi produkt, którego nie będę używała. Stąd na którąś gwiazdkę poprosiłam o słoik nutelli :) Staram się również być minimalistką, przytłacza mnie duża ilość porozkładanych przedmiotów, co jest kolejnym prezentowym utrudnieniem. Dziś opowiem o kilku produktach, które bardzo polubiłam i moim zdaniem będą dobrymi prezentami czy to na gwiazdkę czy urodziny dla wielu wybrednych bab takich jak ja :)


     Nie lubię bibelotów ale kocham świece, szczególnie te zapachowe. Delikatnie migoczący płomień i zapach otulający mieszkanie to idealne połączenie na chłodne, ciemne wieczory. Firm produkujących świece zapachowe oraz zapachów mamy do wyboru do koloru, dosłownie. Jeśli chcemy kupić drobiazg dla koleżanki z pracy dobrym rozwiązaniem będzie daylight (ok. 9-12zł) jeśli to prezent dla bliższej osoby świetnie sprawdzi się duża świeca (ok. 109zł która umili cały zimowy okres.

Coffee, tea, or me? - zielone smoothie

   Do napisania tego postu skłoniła mnie nagroda w konkursie Zielone Smoothie z którą jestem ostatnio nierozłączna. Pod moim zdjęciem na Instagramie z zielonym smoothie -dostałam komentarz z propozycją udziału w konkursie. Pomyślałam, że nie mam nic do stracenia i wrzuciłam szybciutko swoje zdjęcie z myślą a nóż się uda. I udało się! Wgrałam śliczny zielony kubek contigo...







      Jeśli jesteście ciekawi, zapraszam do dalszego czytania

Biolaven organiczne - żel do mycia twarzy

     Mimo iż w tytule posta opisany jest jeden produkt, to recenzja będzie o duecie. Żel trafił do mnie w beGlossy, który wygrałam u Angel. Już od kilku lat zaobserwowałam iż częste mycie twarzy żelami przesusza mi moja skórę, która następnie nadmiernie produkuje sebum. Z czasem ograniczyłam ilość używanych żeli i przerzuciłam się na micele, więc żel trafił  do szafki na kilka miesięcy. 
     Podczas przedwiosennych porządków znów trafił w moje ręce i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Podczas zbiorowych zakupów z koleżankami w hurtowni kosmetycznej zamówiłam rękawice do mycia, za aż 3 zł  i postanowiłam lekko zmodyfikować moje pielęgnacyjne zwyczaje.
 

Delikatne żelowe paznokcie z Victoria Vynn

     Mimo iż świąt nie obchodzę, to jest to bardzo zabiegany okres, w tym roku na dodatek dopadała mnie paskudna angina, lecz przygotowałam dla Was notkę na temat manicure żelowego.

     Wiele lat miałam bardzo krótkie i zniszczone paznokcie. Setki razy próbowałam je zapuścić, lecz wystarczyła chwila stresu i znów były obgryzione. Z czasem presja ładnych dłoni była coraz większa, lecz mimo zaprzestania obgryzania moje paznokcie były bardzo słabe i często się łamały. 
     Rozwiązaniem okazał się manicure hybrydowy, który usztywnił moje paznokcie. A widząc ładne zadbane dłonie ostatecznie odrzuciłam swój brzydki nawyk. Mimo iż paznokcie hybrydowe noszę od ponad 2 lat to nie raz przytrafiło mi się nadciąć nożem ich kawałek, albo któryś złamał mi się podczas piłowania i nagle musiałam skrócić wszystkie.
     I na to znalazłam rozwiązanie - czyli paznokcie żelowe, w których się zakoachałam



.

MOOYA exfoliator AHA fruit acids

Jako wielbicielka maseczek i kwasów nie mogła przejść obojętnie w obec tego produktu. Jesień i zima to idealny moment na uzupełnienie swojej codziennej pielęgnacji produktami zawierającymi kwasy. Oczywiście mamy wiele kwasów, jak i zakresów pH oraz stężeń, dzięki czemu możemy dobrać produkty do potrzeb naszej twarzy. Wielu osobom kwasy kojarzą się z złuszczaniem, lecz kwasy owocowe jak i kwas migdałowy, mlekowy w mniejszych stężeniach i wyższym pH działają  nawilżająco, więc będą dodatkowym nawilżeniem dla suchej skóry.


Weekendowe śniadanie do łóżka - na słono

O śniadaniu do łóżka pisałam w poprzednim poście,  więc jeśli wolicie słodkie śniadania to zapraszam do czytania - KLIK

Tym razem zapraszam Was na jajko zapiekane w awokado z pysznych chrupkim pieczywem na zakwasie z serkiem i papryką, przyprawionym czombrem.


Zapraszam do dalszego czytania

Soft Blanket by Goodies.pl

Nie raz zdarzyło mi się kupić produkt oczami. Zobaczyłam, zapragnęłam, zakupiłam. Tak było również w tym przypadku. Jak zobaczyłam truskawki w waniliowym musie to od razu dorzuciłam ten wosk do koszyka.

O zapachu:
Waniliowy mus – odpowiednio zmrożony – podany w towarzystwie świeżo przygotowanego, słodkiego, truskawkowego sosu. Albo wielkie, pyszne lody – składające się z nałożonych naprzemiennie, śmietanowych i owocowych gałek. Po prostu doskonałe, letnie orzeźwienie i moc owocowej przygody. Inspiracja, która stała się pobudką do stworzenia niezwykle wakacyjnego wosku – Summer Scoop. Pozbawiona kalorii kompozycja pozwala zamienić każdy, nawet najbardziej pochmurny dzień w letnie, ciepłe popołudnie – esencja pobudza umysł i koi zmęczone bezbarwną codziennością zmysły, racząc je pyszną, truskawkowowo-waniliową delicją.


Kilka słów ode mnie:
Czegóż chcieć więcej kiedy pod ręką ma się takie bezkalorczne słodycze? Ja jestem w niebie. Mimo iż na co dzień wybieram mniej słodkie i bardziej rześkie zapachy, to w tym przypadku nie mogłam nie spróbować. Palę go kiedy mam gorszy dzień, a w domu brakuje czekolady. Jest dość słodki, ale naturalny, dlatego nie palę go zbyt długo, by nie stał się zbyt przytłaczający. 
Dla mnie 4/5
Zapraszam do sklepu Goodies.pl

Coffee, tea, or me? - 012 TET czarna klasyka

Podczas tej serii postów pojawiło się wiele delikatnych, aromatyzowanych herbat. Dziś natomiast chciałam wrócić do klasyki z czarną herbatą TET (True English Tea)



Jeśli macię ochotę na filiżankę aromatycznej czarnej herbaty zapraszam do dalszego czytania...

Aloe Water czyli aromatyczna woda aloesowa

Dziś bardzo przyjemnym zapachu który będzie idealny dla wielbicieli rześkich, świeżych nut

Intelligent skin therapy

Musze przyznać, że mimo zapasu kosmetyków na kilka najbliższych miesięcy są takie, których nigdy nie jest mało. Mowa o maskach, o których mam ogromną słabość. Mimo braku wolnego czasu, który towarzysz mi odkąd zaczęłam pracę staram się znaleźć wolne chwile wieczorami i egoistycznie wykorzystać je tylko dla siebie. Książka dla duszy, maseczka i masaż bańką chińską dla ciała.

W ostatnim okresie miałam możliwość spróbowania wielu maseczek, lecz dziś opowiem o Inteligent skin therapy.

http://beautyface.pl/INTELLIGENT_SKIN_THERAPY

Maski zamknięte są w wygodnych czarnych saszetkach, przez które nie przedostają się promienie słoneczne, wystarczy delikatnie rozerwać w zaznaczonym miejscu by wyjąć maseczkę. Jest to idealne opakowanie do zabrania w podroż ponieważ zajmuje bardzo mało miejsca. Jestem zwolenniczką minimalizmy i oszczędzania powierzchni :) 

    Obie maseczki użyłam podczas ostatniego weekendu. Idealnie sprawdziły się do przygotowania mojej skóry przed mocnym makijażem, który musiał przetrwać całonocną zabawę i wyglądać nieskazitelnie.

Coffee, tea, or me? BAZZARA AROMAMORE

      Powracam do Was z serią postów Coffee, tea, or me? tym razem z kawą BAZZARA AROMAMORE od konesso. Jeśli szukacie ziarnistej kawy o pełnym, bogatym bukiecie - zapraszam do czytania.  
     Maj i czerwiec są dla mnie miesiącami wzmożonej pracy, sezon ślubny i komunijny to wiele sesji zdjęciowych i godzin spędzonych przed komputerem na ich obróbce. Chcąc zmienić miejsce pracy i odpocząć trochę na łonie natury wybrałam się do moich rodziców za miasto. Oczywiście zabrałam z sobą kawę, która dodała mi energii do pracy. Miejsce to wydało mi się idealne do sesji zdjęciowej. Oto ona. Uwielbiam przywoływać letnie wspomnienia podczas zimnych wieczorów!

Do okoła włosów z boxem Only You

     Choroba troche pokrzyżowała moje plany, a minął już jakiś czas odkąd moją łazienkę wypełniła zawartość pudełka Only You, o którym chcę dziś opowiedzieć. Niektóre produkty oczarowały mnie swoją formułą, inne zachwyciły efektem a jeszcze inne zafascynowały zapachem.




Jeśli jesteście zainteresowani jakie produkty znalazły się w pudełku i które skradły moje serce i miejsce w łazience - zapraszam do dalszego czytania.

Weekendowe śniadanie do łóżka - na słodko

     Podczas targów Natura food & Be eco odbył się konkurs "Weekendowe śniadanie do łóżka" podczas którego w ciągu 30 minut trzeba było przygotować zdrowe, pożywne, smaczne śniadanie. 


Pielęgnacja włosów z New Anna cosmetics

Dziś recenzja zestawu do włosów firm Anna Cometics, który otrzymałam na Spotkajmy się w Łodzi, trochę czasu minęło i dość dobrze poznałam te produkty więc czas na kilka słów o nich.

.

Le' maadr 15% peeling glikolowy - kwasowy pomocnik przy zaskórnikach

     Kwasy obecne są w mojej pielęgnacji od początku moich studiów. Zaczęłam od delikatnego kwasu migdałowego w niewielkich stężeniach, by z czasem poznać kolejne, kwasy i ich właściwości. Moja skóra jest dość gruba, o czym przekonałam się wieeele razy. Mimo mocnej mikrodermabrazji, wielu peelingów składających się z mieszaniny kwasów, a nawet mezoterapii mikroigłowej 0,5 mm penem nie czułam bólu, a moja skóra reagowała jedynie delikatnym zaczerwienieniem. Dobrze znając swoją skórę i jej reakcje na wiele zabiegów, oraz czynniki chemiczne z chęcią sięgnęłam po 15% peeling glikolowy firmy Le' maadr. 

Jeśli jesteście ciekawe efektów mojej kuracji zapraszam do dalszego czytania.

Specjalistyczny preparat z 15% kwasem glikolowym zapobiegający i likwidujący objawy starzenia się skóry
efektywne działanie złuszczające powierzchniowej warstwy rogowej naskórka
wspomaga odnowę i regenerację skóry właściwej poprzez pobudzanie aktywności fibroblastów
zmniejsza głębokość zmarszczek

Przebadany dermatologicznie i nie zawiera parabenów
Produkt dostępny tylko w aptece Cena: 79 zł / 40 ml

Sposób użycia:
Przed nałożeniem preparatu na twarz zrób test: zastosuj na skórę za uchem.
Preparat nakładać na suchą i czystą skórę, omijając okolice oczu.
Najlepsze efekty uzyskuje się stosując produkt przez 2-3 tygodnie. Przez pierwsze 2-3 dni najlepiej wieczorem nałożyć cienką warstwę preparatu i pozostawić ją na skórze na 5 minut. Następnie zmyć płynem micelarnym Le’Maadr lub wodą. Stopniowo wydłużać codziennie czas aplikacji do 15 minut. Po zmyciu preparatu nałożyć krem nawilżający. W ciągu dnia pod makijaż zastosować krem z wysokim filtrem SPF.
W czasie stosowania preparatu może się pojawić lekki rumień, uczucie mrowienia i delikatnego pieczenia. Złuszczenie skóry następuje po kilku dniach, jest uzależnione od typu i rodzaju skóry. Serię zabiegów można powtarzać 2-3 razy w roku.
Nie stosować przy aktywnym trądziku pospolitym, przy zmianach ropnych, rozszerzonych naczynkach, cerze alergicznej, na skórę podrażnioną promieniami słonecznymi, po depilacji woskiem i zabiegach elektrolizy. Jeśli pojawi się silne podrażnienie skóry należy przerwać stosowanie preparatu.


     Kwas glikolowy w zależności od stężania przynosi różne efekty. Stężenie poniżej 15% działa nawilżająco i delikatnie złuszcza powierzchownie warstwę rogową. Im większe stężenie kwasu tym mocniejsze działanie złuszczające oraz wspomagające odnowę skóry właściwej poprzez pobudzenie aktywności fibroblastów. Stężenie 15% jest dość małe jak na typowy chemiczny peeling, natomiast jest jednym z najwyższych jakie widziałam w sprzedaży do domowego używania.

  Peeling ma delikatny zapach i konsystencję gęstego kremu, który bardzo łatwo rozprowadza się na skórze. Zamknięty jest w wygodnej białej tubce z schludną szatą graficzną. 
     Zaczęłam go używać, kiedy słońca było znacznie mniej na niebie, ale i tak profilaktycznie pod makijaż używałam kremu z filtrem 50. Peelingu używałam wieczorem przez dwa tygodnie. Przygotowanie mojej twarzy i dekoltu zaczynałam od wykonania delikatnego peelingu (żel do mycia twarzy + łyżka korundu) lub dokładnego umycia twarzy, następnie bardzo dokładnie zmywałam twarz wodą i osuszałam ręcznikiem. Na twarz i dekolt nakładałam niecałą łyżeczkę kremu, dokładnie wmasowywałam i początkowo pozostawiałam na 15 minut, w drugim tygodniu czas wydłużyłam do 30 minut. Pozostałości kremu zmywałam obficie wodą, a następnie przemywam wacikiem nasączonym płynem micelarnym. 

     Po 14 dniach systematycznego używania moja skóra stała się bardziej miękka, przebarwienia potrądzikowe delikatnie się rozjaśniły. Natomiast największy efekt zauważyłam na nosie, brodzie i policzkach, gdzie miałam mniej zaskórników, a pory stały się mniej widoczne. Dodatkowo w strefie T zmniejszyło się wydzielanie sebum. 
     Mimo stosowania kremu przez dłuższy czas moja skóra nie była podrażniona, nie czułam żadnego pieczenia, ani szczypania. Stosując peeling zawierający należy omijać otwarte rany, ponieważ będzie bardzo nieprzyjemnie. Po zakończeniu serii należy nadal stosować krem z filtrem, by zapobiec przebarwieniom, oraz warto stosować maseczki nawilżające.

     Jestem baaardzo zadowolona z tego peelingu, zużyłam około połowy opakowania i wrócę do niego jesienią, gdy tylko będzie mniejsze słońce.


 Jeśli jak ja zmagacie się z zaskórnikami, chcecie oczyścić swoją skórę,  zmniejszyć wydzielanie sebum oraz delikatnie ją rozświetlić zapraszam na stronę firmy InfoPlus24 która jest dystrybutorem produktów Le'maadr.

Maddzik

Midsummer's night by Yankee Candle

O zapachu...
Gdzieś na granicy jawy i snu, wśród marzeń i wspomnień, gdzie miesza się rzeczywistość z tym, co nie istnieje, unosisz się lekko wśród nocnych obłoków, płynąć swobodnie w stronę rozgwieżdżonego nieba. Nie, to nie hipnoza, choć Midsummer’s Night hipnotyzuje zapachem. W tej eterycznej kompozycji korzennych przypraw, ciemnego piżma i egzotycznej paczuli z domieszką szałwii i nutki mahoniu odnajdziesz same nieoczywiste wrażenia i nieodparte piękno, którego nie da się ująć w słowach. Midsummer’s Night ukradnie Twą duszę.





     Do kupna tej świecy przekonała mnie przyjaciółka, kiedy zamawiałam świecę Kilimanjaro stars - o której pisałam tutaj -> KLIK. Na początku mojej świecowej przygody wybierałam kwiatowo-owocowe zapachy, z czasem rozkochałam się w tych mocniejszych, cięższych, typowo męskich. I taki właśnie jest ten zapach. Niczym mocna, ostra woda kolońska bardzo przystojnego mężczyzny. Zapach w mgnieniu oka wypełnia sobą nawet duże pomieszczenia, dlatego będzie idealny do dużych pomieszczeń. Na sucho jest delikatniejszy, a po rozpaleniu nabiera ciężkości. Wystarczyła godzina, by w całym mieszkaniu było go wyraźnie czuć. Potem musiałam go zgasić, bo robił się przytłaczający. Jest to jedna z najmocniejszych świec Yankee Candle, którą mam. Będzie idealnym prezentem dla wielu mężczyzn.


A Ty, jakie wolisz zapachy?

Dla mnie 4/5
Zapraszam do sklepu Goodies.pl oraz produktu Goodies.pl/Midsummer's night

Maddzik

Fruit fusion by Goodies.pl czyli owocowy powiew świeżości

Zima jakby mało zimowa, więc i zapach bardziej letni. Wracam do niego kiedy brak mi słońca:

O zapachu...
Witaminowy zastrzyk, eksplozja smaków i błyskawiczny lot, który wyrywa nas z ramion szarej rzeczywistości i zabiera w same serce egzotycznej wyspy. Wosk Fruit Fusion to owocowy remiks, w którym mieszają się wszystkie, najcudowniejsze smaki słonecznych wakacji. Fuzja soku wyciśniętego z dojrzałej pomarańczy, kilku kropel orzeźwiającej limonki i musu ze słodkich, czerwonych truskawek to kwintesencja wakacyjnych deserów i zapach, który w nawet najcięższe, najchłodniejsze, zimowe wieczory poprowadzi nas za ręką na spacer po nadmorskim, sierpniowym molo.


Kilka słów ode mnie:
Jest to istna zapachowa fuzja, której główną nutą są soczyste cytrusy. Owocowy, nie przesłodzony zapach łączący w sobie nutę pomarańczy, cytryn i truskawek. Zapach jest dość mocny i wystarczy niewielka ilość wosku by cały pokój wypełnił się zapachem. Kiedy zapaliłam go pierwszy raz był dla mnie bardzo mocny i przytłaczający, lecz kolejnym razem zapaliłam go w przedpokoju by witał gości świeżym owocowym zapachem i to był strzał w 10!


Dla mnie 4/5
Zapraszam do sklepu Goodies.pl

Mexx Black Woman - cudowny zapach, mój zapach

Jak już jesteśmy w tematyce zapachowej to przyszedł czas na zapach, który towarzyszy mi kiedy wychodzę z domu. Od kilku tygodni stał się moim numerem 1 i czuję, że będzie to dłuuuugi romans

   W głowie perfum Mexx Black Woman urzeknie cię egzotyczne liczi z kwiatem imbiru, który dodatkowo uwydatniony został słodkimi tonami czarnej porzeczki. Twojego serca dosięgnie przenikliwy, owocowy zapach omamiającej i zmysłowej moreli, delikatnie romantycznej piwonii i kwiatów gruszki. Podstawę wody toaletowej Black Woman tworzą zmysłowe tony ambry, eleganckie drzewo sandałowe i emanujące energią białe drzewo cedrowe, które dodaje perfumom intensywności.


Egoistycznie z Indigo

Produkty marki Indigo poznałam podczas Meet beauty II, a kolejne spotkania sprawiły, że zapałałam do nich nieskończoną miłością. Dziś o najbardziej pożądanym kremie w moim domu i tajemniczym zapachu.



Przed użyciem kremów oraz innyych produktów marki Indigo długo zastanawiałam się nad ich fenomenem. Cena jak na krem wydawała się dość wysoka bo około 34zł za 300ml, ale wszyscy do nich wzdychali. Po spróbowaniu tych produktów wzdycham również ja :) 

Kosmetyczne uzupełnienie braków

Nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z Rossmanowej promocji produktów do pielęgnacji twarzy. Przy okazji odwiedziłam również aptekę i uzupełniłam kosmetyczne braki.

· Maść cynkowa – która pomaga mi w walce z niedoskonałościami
· Alantan Dermoline – o którym już wiele przeczytałam i postanowiłam się skusić. Jestem z niego bardzo zadowolona. Stosuję go jako krem na noc.
· Garnier płyn micelarny 3 w 1 – akurat skończył mi się mój ulubiony z be beauty i postanowiłam wypróbować ten wizażowi hit. Bardzo dobrze radzi sobie z zmywaniem makijażu i nie przesusza skóry. Zapłaciłam za niego około 12zł w promocji więc cena równie przyjemna.
· Alterra krem nawilżający z winogronem i białą herbatą – skusiła mnie jego cena, bo kosztował poniżej 5zł.Przyjemnie nawilża i nie zapycha, ale
· Alterra chusteczki do demakijażu z aloesem – czyli mój must have w torbie z rzeczami na siłownie.
· Lilibe patyczki higieniczne – zawsze kończą się w nieodpowiednim momencie, więc lubię mieć ich zapas
· Tołpa green 40+ – krem dla mamy 

pozdrawiam 
Maddzik ♥ 

Vanilla cupcake - Yankee candle

O zapachu
Łakocie kupione w specjalizującej się w taśmowej produkcji ciach cukierni nie mogą się z nimi równać! Bo najlepiej smakują i najbardziej widowiskowo pachną domowe babeczki – maślane, biszkoptowe, polane słodkim lukrem przełamanym sokiem świeżo wyciśniętym ze słonecznej, rześkiej cytryny. Taki deser to raj dla podniebienia i uczta dla nosa! To także zaproszenie do odbycia aromaterapeutycznej sesji w towarzystwie Vanilla Cupcake – woskowej tarteletki, która w chwilę po podgrzaniu zaczyna pachnieć jak ciepła, przed chwilą wyjęta z pieca, waniliowa babeczka oblana cytrynowym lukrem.






Pędzelkowy zawrót głowy ♥

Przeglądając Aliexpress skusiłam się na 5 zestawów pędzli, dziś pokażę Wam te, które skradły moje serce :) Czekam jeszcze na kilka paczek, wiec jak tylko dojdą to pochwalę się Wam moimi kolejnymi zakupami.
Pierwszy zestaw składa się z 10 pędzli z czego 5 jest do nakładania podkładu, a kolejne 5 to mniejsze wersje do nakładania korektora. Pędzle są z syntetycznego, dość dobrze ubitego włosia. Z zestawu 10 pędzli najbardziej polubiłam zaokrąglone płaskie pędzelki i jajeczko, oraz ich odpowiedniki w mniejszym rozmiarze. Zestaw 10 syntetycznych pędzli kosztuje 25,25zł
Z  zestawu 7 pędzli jestem najbardziej zadowolona. mamy tutaj duży ciemny pędzel do bardzo delikatnego blendowania, oraz cztery białe pędzle w różnych rozmiarach którymi bardzo przyjemnie nakłada się cienie oraz je blenduje. Dodatkowo jest płaski pędzel do eyelinera oraz taki malutki, cieniutki, który używam do przyciemnienia dolnej powieki. Zestaw ten kosztował jednie 12,40zł
Kolejne pędzle to mix 2 zestawów: 4 pędzli do blendowania kosztujących 9,90zł, oraz 8 syntetycznch pędzli kosztujących 10,80zł, Z pędzli do blendowania jestem bardzo zadowolona, są bardzo podobne do pędzli z poprzedniego zestawu. Natomiast z zestawi syntetycznego zostawiłam sobie jedynie dwa pędzelki skośny i malutki do rozcierania kresek.
Z tych czterech zestawów tylko syntetycznych zestaw pędzli do 'cieni' nie przypadł mi do gustu, ponieważ mam bardzo podobne pędzle i niezbyt często ich używam, więc powędrowały do nowego domku. Zestaw pędzli kosztuje tyle co jeden pędzel więc moim zdaniem było warto, Wszystkie pędzelki mają plastikowe trzonki i metalowe skuwki. Włosie jest mocno zbite i nie wypada. Na 2-3 pędzlach odstawało po jednym włoski, ale po pierwszym myciu i suszeniu w osłonkach wyglądały bardzo dobrze. Jedynym minusem jest dość twarde białe włosie. Przyzwyczaiłam się do super mięciutkich pędzli do blendowania i te mnie trochę zaskoczyły, lecz po kilku ruchach już tego tak bardzo nie zauważałam. Cena moim zdaniem jest świetna, tym bardziej, że możemy skorzystać z darmowej przesyłki. Ja się w nich zakochałam  

Jeśli brakuje Wam pędzli i chciałybyście uzupełnić konkretne kształty niewielkim kosztem to polecam poszukać na azjatyckich stronach. Dużo nie tracimy, a możemy kupić bardzo przyzwoite pędzelki :)

pozdrawiam 
Maddzik 

Cappuccino truffle czyli deser bez kalorii

Sesja zbliża się wielkimi krokami, więc czekają mnie weekendy w domu z dużą ilością kawy i notatek. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie umiliła sobie tych męczących godzin przyjemnym zapachem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...