O zapachu...
Gdzieś na granicy jawy i snu, wśród marzeń i wspomnień, gdzie miesza się rzeczywistość z tym, co nie istnieje, unosisz się lekko wśród nocnych obłoków, płynąć swobodnie w stronę rozgwieżdżonego nieba. Nie, to nie hipnoza, choć Midsummer’s Night hipnotyzuje zapachem. W tej eterycznej kompozycji korzennych przypraw, ciemnego piżma i egzotycznej paczuli z domieszką szałwii i nutki mahoniu odnajdziesz same nieoczywiste wrażenia i nieodparte piękno, którego nie da się ująć w słowach. Midsummer’s Night ukradnie Twą duszę.
Do kupna tej świecy przekonała mnie przyjaciółka, kiedy zamawiałam świecę Kilimanjaro stars - o której pisałam tutaj -> KLIK. Na początku mojej świecowej przygody wybierałam kwiatowo-owocowe zapachy, z czasem rozkochałam się w tych mocniejszych, cięższych, typowo męskich. I taki właśnie jest ten zapach. Niczym mocna, ostra woda kolońska bardzo przystojnego mężczyzny. Zapach w mgnieniu oka wypełnia sobą nawet duże pomieszczenia, dlatego będzie idealny do dużych pomieszczeń. Na sucho jest delikatniejszy, a po rozpaleniu nabiera ciężkości. Wystarczyła godzina, by w całym mieszkaniu było go wyraźnie czuć. Potem musiałam go zgasić, bo robił się przytłaczający. Jest to jedna z najmocniejszych świec Yankee Candle, którą mam. Będzie idealnym prezentem dla wielu mężczyzn.
A Ty, jakie wolisz zapachy?
Dla mnie 4/5