Znów wywiało mnie na łono natury, na szczęście mam dość dobry zasięg i dostęp do prądu. Zdjęcia udało mi się zrobić w ogrodzie mojej mamy, który uważam za idealny do fotografowania kosmetyków. Dziesiątki kwiatów, istna tęcza kolorów.
Olejek zamknięty jest w buteleczce z ciemnego plastiku z bardzo wygodnym atomizerem tworzącym delikatną równomierną mgiełkę.
Olejek zaczęłam używać z około miesiąca temu, kiedy zaczęły się upały. 2-3 prysznice dziennie stały się normą, a moje ciało potrzebowało odświeżenia jak i ochłodzenia. Niestety skóra nie lubi częstego mycia. Mimo używania delikatnych produktów myjących systematycznie używałam tego olejku.
Ale jego idealne zastosowanie znalazłam przypadkiem, kiedy nie mogłam znaleźć mojego olejku do masażu. Nie do końca widział mi się masaż bańką chińską i suchym olejkiem, ale po minucie masażu zakochałam się w nim. Szybko się wchłania, ale tworzy delikatny film dzięki któremu idealnie sprawdzi się do masażu ręcznego jak i moją ukochaną bańką chińską. Równie dobrze sprawdzał się do zabezpieczania suchych końcówek włosów, kiedy brakowało mi czasu na nałożenie odżywki. Dwa psiknięcia na dłonie wmasowane w końcówki włosów sprawiły, że były miękkie i lśniące bez obciążenia.
Kolejne dwa plusy to wydajność i zapach. Wystarczy kilka psiknięć by pokryć całe plecy albo udo, by skóra była w pełni nawilżona. Czas na zapach. Oj dawno, baaardzo dawno tak bardzo nie spodobał mi się zapach kosmetyku. Zazwyczaj są bardzo delikatne i niewyczuwalne po chwili, natomiast w tym przypadku zapach jest piękny i dość długo się utrzymuje. Jakby połączenie drzewnego, lekko męskiego zapachu z nutką piżama.
A Wy, lubicie używać olejków?
A Wy, lubicie używać olejków?
Great post dear ! You have a nice blog.
OdpowiedzUsuńI follow you can you follow me ?
I will be happy.
www.guzelvekulturlu.com
Kisses