Jakiś czas temu postanowiłam zrobić mały prezent sobie samej. Po bardzo dokładnych porządkach w kosmetyczce (a raczej komodzie pełnej kosmetyków) wydałam te których nie używałam. Ograniczyłam wiele produktów segregując je i układając razem w paletach by zajmowały mniej miejsca i zawsze były pod ręką. Mając tyle wolnego miejsca poczułam się dość nieswojo i troszeczkę miejsca uzupełniłam nowymi produktami. Postanowiłam na przyszłość lepiej planować nowe zakupy, czytać, sprawdzać i oglądać by uniknąć kosmetycznych bubli za dość duże pieniądze.
Podczas tych zakupów pierwszym produktem, który mnie urzekł była śliczna koralowo-czerwona pomadka. Od wielu osób słyszałam duuużo dobrego na temat matowych pomadek PROVOKE. Postawiłam na dość uniwersalny kolor czyli koralową czerwień. Etap neonowych ust widocznych z kilometra mam już za sobą. Szukałam koloru idealnego na co dzień, który wykończy mój makijaż i oto on - 604 Coral dream
Kolejnym produktem jest błyszczyk, który zamieszkał w mojej torebce. Delikatny odcień nude podbity milionem lśniących, niewyczuwalnych na ustach drobinek. Dobrze sprawdza się solo jak i w połączeniu z mocniejszą pomadką, której nadaje mocnego blasku
Były usta czas na oczy. Niedawno skończyły mi się kredki do oczu i postanowiłam uzupełnić ich brak. Zdecydowałam się na automatyczną kredkę w kolorze szarego grafitu, która baaardzo mięciutko się rozmazuje, przez co pozwala mi delikatnie podkreślić linię rzęs. Jeśli chcę dodać koloru sięgam po kolejny produkt czyli cień, który dostałam w prezencie. Wojskowa zieleń bardzo ładnie podkreśla moje brązowe oczy, a nałożona na grafitową kredkę ma dość mocną pigmentację. Stosowana solo daje bardzo ładną mgiełkę idealną do delikatnego dziennego makijażu.
Wojskowa zieleń bardzo ładnie podkreśla moje brązowe oczy, a nałożona na grafitową kredkę ma dość mocną pigmentację. Stosowana solo daje bardzo ładną mgiełkę idealną do delikatnego dziennego makijażu. Uchwycenie na zdjęciu opakowania cienia do powiek było nie lada wyzwaniem ponieważ odbija światło pod wszystkimi kątami. Do cienia dołączona jest również sygnowana pacynka.
Produkty serii PROVOKE firmy Dr Ireny Eris mają bardzo ładne solidne opakowania. Cena nie jest najniższa, lecz miałam możliwość skorzystania z rabatu, dzięki któremu nie wyszłam z pustym portfelem. Szminki i błyszczyka używam namiętnie od samego początku. Kredką zagęszczam linię rzęs oraz eksperymentuję z uzupełnieniem braków w moich brwiach równoważąc kolor cieplejszego cienia do brwi. Zielony cień w połączeniu z kredką delikatnie odświeża moje spojrzenie nadając mu odrobiny koloru. Jestem bardzo zadowolona z produktów i niestety, albo i stety mam ochotę na kolejną pomadkę, tym razem w kolorze przybrudzonej szarości.
Jak podobają się Wam moje zakupy? Używacie produktów z serii ProVoke?
Ps. W związku z moimi dzisiejszymi urodzinami mam dla Was mały prezent. Dziś zmykam szykować się na imprezowy dzień, lecz na dniach możecie spodziewać się ciekawego paznokciowego konkursu :)
Maddzik
Łał, zaszalałaś!
OdpowiedzUsuńJa się zbieram do porządków już od kilku lat i jakoś mi to nie idzie :P. Jestem ciekawa efektów na żywo :3
Nie miałam jeszcze tych kosmetyków, ale wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńSpisują się równie dobrze
UsuńŚliczny kolor pomadki :) nie miałam nic z tej marki ;)
OdpowiedzUsuńPomadek podoba mi się kilka ale na razie zdecydowałam się na jedną.
Usuń