Moja przygoda z zapachami zaczęła się mniej więcej rok temu. Początkowo były to woski Yankee Candle, które są bardzo popularne i coraz łatwiej dostępne. Zazwyczaj zamawiałam je w sklepie Goodies.pl, a dwa dni później rozkoszowałam się ich zapachem. Jak chyba w większości przypadków apetyt rośnie w miarę jedzenia i zamawiając woski coraz częściej zastanawiałam się nad kupnem świecy, lecz odkładałam tą decyzję na później, bo jeszcze wtedy nie trafiłam na zapach, który skradłby moje serce.
Woski są moim zdaniem idealne by próbować zapachy. Kosztują 7zł i spokojnie starczą nam na 3-4 użycia. Po tym czasie wiemy czy dany zapach skradł nasze serca i chcemy by gościł w naszym domu znacznie częściej. Kolejnym plusem wosków jest możliwość ich łączenia, co przy odrobinie fantazji może poskutkować stworzeniem zapachu 'idealnego'.
Świece były dla mnie kolejnym krokiem. Przede wszystkim przez ich cenę. Najmniejsze kosztują około 40zł, a duże prawie 100zł. Pierwszą świecę odkupiłam na grupie świecoholików - używaną Champaca Bloosom za 30zł (niestety przyszła do mnie potłuczona, ale kropelka wszystko sklei). Skusiłam się na nią, ponieważ miałam już dwa woski o tym zapachu i bardzo je lubiłam, a cena wydawała się być bardzo kusząca.
Po kilku wspólnych wieczorach i bardzo niewielkim zużyciu postanowiłam kupić kolejną - Midnight Oasis. Lecz jak to bywa z edycjami limitowanymi - szybko się kończą. Na szczęście w grupie jedna z osób chciała ją sprzedać, więc od razu napisałam i przedwczoraj do mnie trafiła.
Mając dwie duże świece powinnam być w pełni usatysfakcjonowana, lecz jest mi mało i mało... Moja przyjaciółka, która jest w Irlandii trafiła tydzień temu na wyprzedaż Village Candle. Już jakiś czas temu upatrzyłam sobie Beach Palm lecz cena (100zł) skutecznie mnie zniechęcała. Jak dowiedziałam się że duża świeca kosztuje tam około 45zł, a średnia 35zł to od razu wysłałam przyjaciółce listę zakupów. Jak poszła do sklepu, to zostały same średnie świece więc kupiła mi 3 zapachy.
Cherry Bloosom - zapach świeżych kwiatów, połączonych z aromatem wiśni
Palm Beach - zapach czerwonej pomarańczy i jagód goi
Raspberry Rose Tea - zapach maliny, ziół, herbaty i piżma
Ciepłe odcienie, prześliczne etykiety i już tak niedługo będę mogła rozkoszować się ich zapachem. Zapas będę miała na dość długi czas, lecz ciekawa jestem po jakim czasie zapragnę kolejnych :)
Macie swoje ulubione świece, zapachy? A może znacie sklep godny polecenia, w którym są ciekawe promocje?
ooo ładnie sobie poradziłaś! tak jest super! :)
OdpowiedzUsuńciekawe jak pachnie środkowa świeca ... czasami zachodzę do Pachnącej Przystani ale tam niestety nie ma wszystkich dostępnych zapachów :)
Poszalałam a wciąż mi mało i mało :) Nigdzie nie ma wszystkiego, ale warto polować na promocje by nie zbankrutować
Usuń