O hennie do włosów bardzo dużo pozytywnych rzeczy usłyszałam od Agi
Pomyślałam Czemu nie?
Tak czy siak wypadało by ogarnąć już 2 cm odrosty i wyrównać kolor, szczególnie częściowy - "grzywkowy" blond.
Od około 3 lat miotam się między rudym, czasem wręcz marchewkowym, a ciemnym głębokim kasztanem.
Jak jestem ruda to chcę spoważnieć i być brunetką, znów jak za długo jestem brunetką to potrzebuję zaszaleć i znów być ruda. Wiecznie niezdecydowana =)
Dzisiaj odwiedziłam drogerię kosmetyczną na Czerwonym Rynku w którym moja mama wczoraj kupiła hennę. Poczytałam również o niej opinie na blogach i pomyślałam - Skoro mama przeżyła to czas na mnie.
Cena jest bardzo zachęcająca - 7,50zł.
Wcześniej kochałam się w farbach Delii (ach ten rudy odcień...) musząc używać minimum 2 opakowań, a tutaj wystarczyło o dziwo 1 opakowanie a właściwie 3/4.
Może i nie mam długich włosów, ale są gęste i chłoną wszystko co się da w dużych ilościach ;)
Dzisiaj na włosy nałożyłam wersję kasztanową, ruda czeka na swoją kolej.
A oto efekty dzisiejszych eksperymentów:
przed po
Bluzka przeznaczona do farbowania włosów - uciapana, by nie ufarbować pleców do czego jestem zdolna ;)
Jutro postaram się skorzystać z dziennego światła by włosy na zdjęciu miały naturalne kolory.
Takie moje wnioski zaraz po ufarbowaniu:
- brak charakterystycznego zapachu od którego często bolała mnie głowa po farbowaniu farbami
- włosy są lśniące, miękkie
- bardzo łatwe nakładanie henny
- włosy nie są 'tępe' jak zaraz po zmyciu farby
- stały się jakby bardziej proste, lejące jeśli można to tak nazwać
Zakochałam się w olejach i maskach, teraz doszła henna. Coś czuję, że to pierwsze objawy zostania małą włosomaniaczką ;)
A Wy, wolicie henny czy farby?
Ja ładnych parę lat już nie farbowałam, ale teraz pewnie zdecydowałabym się na hennę.
OdpowiedzUsuńsuper że Ci przypasowała henna :) ja właśnie planuję zakupy na Archipelagu Piękna i tym razem wezmę czerwoną Khadi :)
OdpowiedzUsuń