Przyznaję się bez bicia!
Mam tylko nadzieję, że nie tylko ja uległam Rossmannowej pokusie i nie będę sama smażyła sie w piekle ;)
Biorąc pod uwagę dzikie tłumy to mogłabym nawet nazwać te zakupy polowanie ;)
Wieczorkiem pochwalę się z Wami moimi zdobyczami, wydałam majątek, ale 2/3 z tego jest dla mamy i siostry więc po rodzinnym rozliczeniu nie jest tak źle.
A Wy, skusiłyście się na wizytę w tym sklepie?
Oj tak, ja też się skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńJa nic, ale kusi mnie róż Bourjois. :P
OdpowiedzUsuńSkusiłam się oczywiście.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim w moje ręce wpadł balsam brązujący z Lirene.
ooo jestem bardzo ciekawa, mam nadzieję że niedługo napiszesz recenzję :)
UsuńW takim razie czekam na nowy post :p :D
OdpowiedzUsuńOczywiście, już wczoraj byłam :D
OdpowiedzUsuń