Smutek pożegnań czyli Pharmaceris - łagodząca pianka do mycia

      Są produkty, z którymi rozstaję się bez najmniejszego problemu. Są również takie za którymi zaczynam tęsknić kiedy widzę jak powoli się kończą. Tą piankę mam już od dość dawna. Przez długi czas stała schowana w szufladzie, aż się wyprowadziłam. Wtedy trafiła na półkę nad umywalką i powoli zaczęłam się w niej zakochiwać.
      Proste przezroczyste opakowanie z bardzo wygodną pompką (zakrętkę już dawno zgubiłam). Cały czas możemy obserwować stopień zużycia produktu. Naklejki nie odchodzą, a napis się nie ścierają.
      Pojemność jest chyba standardowa jak dla tego typu produktów, 150ml spokojnie wystarcza na 3-4 miesiące używania.
      Pianki używałam rano by oczyścić twarz z pozostałości olejów, które nakładałam na noc. W tym celu sprawdzała się idealnie. Skóra była oczyszczona, ale nie czułam by była przesuszona i ściągnięta.
W przypadku zmywania makijażu bywało różnie. Bez problemu radziła sobie z podkładem/pudrem/cieniami, lecz w przypadku eyelinera czy tuszu do rzęs musiałam sięgać po olejek by rozpuścił te produkty, a dopiero potem używałam pianki by doczyścić skórę.
Konsystencja pianki jest dla mnie idealna. Gęsta i zwarta, nie spływa z dłoni. Po nałożeniu na twarz, możemy wykonać 2-3 minutowy masaż twarz, bez dokładania kolejnych porcji produktu.
Jeśli szukacie produktu, który oczyści wasze buźki, a nie chcecie czuć nadmiernego ściągnięcia i przesuszenia skóry, to serdecznie polecam Wam ten produkt. 
pozdrawiam 
Maddzik 

1 komentarz:

W związku z błędem w kodzie bloga komentarze pojawiają się pd różnymi datami.
Nie martw się - czytam wszystkie więc pisz śmiało!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...