Balea część 3 - pianki

Siedzę w pracy i umieram z nudów więc korzystając z tego, że wzięłam ze sobą laptopa by się pouczyć (właśnie widać jak się uczę ;)) i z tego że zrobiła ostatnio troszkę więcej zdjeć  chciałam wam pokazać dwie pianki



Pierwsza 'pianka pod prysznic z ekstraktem z truskawki oraz proteinami jogurtu pianka o zapachu truskawkowym do mycia ciała' cena ok 1,75€ / 150g.

Druga jest pianka do golenia, z moim koślawym niemieckim nazwę przetłumaczyłam na 'maślanka i cytryna' cena 1,79€ / 150g.











Właśnie przeprowadzam mały projekt denko i staram się zużyć wszystkie żele, szampony,kremy,balsamy które mam by móc z czystym sumieniem (że nic się nie zmarnuje i nie przeterminuje) rzucić na Bale'ę =)
Muszę przyznać, że pianki używałam tylko do mycia twarzy, a Wy?
Używałyście pianki zamiast żelu pod prysznic?

Balea część 2 - pielęgnacja włosów

Zauważyłam że posty z Bale'ą bardzo Wam się podobają więc dzisiaj chciałam Wam przedstawić produkty do pielęgnacji włosów. Jako pierwsze - szampon i odzywka o zapachu figowym. 
Muszę przyznać że zakochałam się w smaku tych owoców jak i jego zapachu więc używanie szamponu i odżywki to dla mnie sama przyjemność. Wychodzi człowiek spod prysznica z błogim uśmiechem - tak działa na mnie ten zapach ;)
Kolejna odzywka i szampon to wersja 'profesjonalna' przeznaczona do włosów brązowych 
Jak na razie czeka na swoją kolej ponieważ postanowiłam w miarę po kolei używać kosmetyków by nie otworzyć wszystkich na raz chociaż muszę się przyznać że najchętniej wszystkiego bym spróbowała ;)

Pozostały jeszcze produkty do pielęgnacji twarzy i takie hmm dość ciekawe i pomysłowe produkty, które chcecie najpierw zobaczyć?

Ps. nagroda na lutowy konkursik prawie przyszykowana, duża nie jest ale mam nadzieję, ze Wam się spodoba, ale o tym już niedługo ;)

Nowa współpraca

Chciałam bardzo podziękować Pani Katarzynie za możliwość nawiązania współpracy i pochwalić się Wam nową współpracą i paczuszką którą otrzymałam kilka dni temu. 
Na pozór małe niewinne pudełeczko
a w środku same cudowności:
cała zawartość:
Muszę przyznać, że drugie od lewej na górze, to moje ulubione. Mogłabym je jeść i jeść i jeść!
Połączenie mięty z leśnymi owocami mmmm dla mnie idealne.
 A Wy? Macie swoje ulubione gumy albo cukierki?

Acne stop

Kremu Acne Stop używam od Bożego Narodzenia i postanowiłam się z Wami podzielić moją opinią na jego temat. Jak już mogłyście zobaczyć w poście o grudniowych ulubieńcach napisałam, że udało mi się nawiązać współpracę z firmą Acne Stop. Opinie na temat tego kremu są bardzo skrajne, więc pomyślałam, że najlepiej będzie jak sama go przetestuję.


Opis producenta:
  • ACNE-STOP® jedyny środek zwalczający trądzik na wszystkich płaszczyznach
  • ACNE-STOP® wykorzystuje w pełni naturalne i nieuczulające substancje aktywne
  • ACNE-STOP® to rewolucja w leczeniu trądziku poparta badaniami naukowymi

  1. Działanie keratolityczne – usuwa martwe komórki odblokowując pory i pozwalając na wypłynięcie nadmiaru łoju na powierzchnię skóry
  2. Działanie antyseptyczne – przyspiesza gojenie się ran powstających w trakcie usuwania pryszczy
  3. Działanie antybakteryjne – zabija bakterie odpowiedzialne za powstawanie trądziku poprzez blokowanie ich systemu oddechowego

cena: 15g - 79zł / 50g - 129zł

Moja opinia:
Dostałam 3 miniaturki kremu czyli słoiczki mające ok. 10 ml pojemności (niestety nie było napisanej gramatury)
Opakowanie to zwykły plastikowy słoiczek, w 2 opakowaniach nakrętki popękały pod koniec używania czyli po 2 tygodniach, ostatnie opakowanie które już prawie mi się kończy jak na razie jest w 1 części (ale zaznaczam, że jest to miniaturka a nie oryginalne opakowanie).
co do wydajności to jeden słoiczek starczył mi na około 2-2,5 tygodnia przy codziennym stosowaniu. Przez pierwsze 2 tygodnie krem nakładałam na całą twarz, natomiast później tylko na obszary problematyczne, czyli boki policzków, brodę i czoło w zależności od potrzeby.
Krem jest biały i bardzo gęsty, jak typowa maść, zapach ma dość mocny mentolowy, trochę szpitalno-apteczny, ale po nałożeniu na skórę szybko się ulatnia. Nie piecze, delikatnie szczypie przez pierwszą minutę, nie dłużej.
Pozostawia wyczuwalny film na skórze o uważam za jego minus, dodatkowo rano jakby cześć kremu była wyschnięta na skórze i przy pocieraniu się rolowała co było średnio przyjemne. jak zmniejszyłam ilość nakładanego kremu na twarz to problem z rolowaniem zniknął

Co do efektów to na początku bałam się, że moja twarz 'wyrzuci' z siebie wszystko chcąc się oczyścić akurat przed sylwestrem ale na szczęście tak się nie stało. Zauważyłam, że po około 2 tygodniach na mojej twarzy pojawia się mniej wyprysków z którymi niestety mam problem od 14 roku życia. A powstające wypryski goiły się szybciej. Lecz różnica ta nie była bardzo duża. Krem bądź co bądź wysusza trochę skórę więc rano nakładałam na twarz dość grubą warstwę kremu nawilżającego. 

Reasumując: jeśli macie małe problemy ze skórą, a wypryski nie są codziennością to krem w sam raz nadaje się do smarowania miejsc problematycznych. Jednak musimy pamiętać o nawilżaniu by nie przesuszyć skóry.

Stosowałyście ten krem? Byłyście zadowolone?

Harmonijkowe odkrycie

Odkąd bardziej dbam o włosy to olejowanie jak i dłuższe trzymanie masek przysparza mi trochę kłopotu ponieważ jestem tak roztrzepana, że cała się nimi brudzę łącznie z tym co znajduje się do o koła mnie.
Wczoraj moja mama farbowała włosy i zobaczyłam ją w foliowym czepku na głowie i pomyślałam to jest to! Poszukałam na allegro i znalazłam. Są dostępne w wielu hurtowniach kosmetycznych, w łodzi można odebrać osobiście.
Czepki zrobione są z wytrzymałej folii i mają gumkę która dopasuje się do kształtu naszej głowy, tak że nie spadają. Są pakowane zazwyczaj po 10 sztuk które kosztują mniej więcej 2-3 zł. Ja za swoje 10 sztuk płaciłam 1,90 zł. (Oczywiście jeśli jednorazowo kupimy więcej to wyjdzie taniej)
Wczoraj przetestowałam i byłam bardzo zadowolona. Po myciu nałożyłam maskę a na nią czepek i udało mi się nic nie ubrudzić. Jak dla mnie to sukces ;)
Oczywiście możemy zastąpić je torebkami foliowymi ale uważam że ta forma jest moim zdaniem zdecydowanie wygodniejsza.


Macie jakieś swoje sposoby, by nie brudzić wszystkiego do o koła maskami czy olejami?
Podoba się Wam mój pomysł?

Zgaduj zgadula

Mam dla Was małą zagadkę, a mianowicie mój wczorajszy mały i niepozorny zakup.
Kto zgadnie co to jest?? ;)


Od czego by tu zacząć?

Przychodzę dzisiaj do Was z paczuszką którą otrzymałam niedawno od Pani Grażyny z firmy Mariza.
Zaraz po jej otrzymaniu na mojej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha. 
Jak to ja, od razu musiałam powąchać i pomacać =)
Zdradzę wam, że zakochałam się w zapachu jednego z produktów!
Teraz biorę się za testowanie i jak tylko zwalczę zimno z którym ostatnio walczę i walczę to zdobię kilka makijaży. Będziecie mogli zobaczyć kosmetyki w akcji.

Recenzje których produktów chcielibyście przeczytać jako pierwsze?
 * cukrowy peeling brzoskwiniowy do ciała z olejkiem z kiełków pszenicy
* waniliowe rozświetlające masło do ciała 
* oczyszczający żel do  mycia twarzy 25+
* krem z biała herbatą
* wygładzająca baza pod makijaż
* podkłady
* puder
* złoto maroka
* lakiery do paznokci
* cienie
* błyszczyki

Mariza

Postanowiłam dzisiaj napisać parę słów o  firmie której kosmetyki bardzo polubiłam. 
Dzięki uprzejmości Pani Grażyny, z którą współpraca jest jak bajka mam możliwość przetestowania kilku produktów tej marki. Wiec w najbliższym czasie możecie spodziewać się recenzji. Jak na razie jestem nimi pozytywnie zachwycona, i mam nadzieje, że z czasem moje zdanie się nie zmieni.
Jeśli chodzi o firmę to sporo czytałam na blogach, oglądałam mnóstwo zdjęć, zachwycając się prześlicznymi odcieniami lakierów do paznokci czy mocno napigmentowanymi cieniami. 

Chciałam Wam powiedzieć trochę o polityce firmy i możliwości współpracy


Mariza jest polską Firmą (Wytwórnią Kosmetyków ), w której rejestracja jest całkowicie darmowa /nie ma żadnego haczyka/ więc nic się nie ryzykujemy-  a możemy wiele zyskać :
- zamawiasz produkty, korzystając ze specjalnego 30% rabatu podstawowego. Możesz więc kupować kosmetyki wyłącznie dla siebie w bardzo atrakcyjnych cenach
- polecając i sprzedając produkty innym, zarabiasz realnie 30%, czyli różnicę między ceną katalogową a Twoją ceną zakupu. Zwiększając swoje zakupy możesz otrzymywać dodatkowe bonifikaty
- zajmując się budową własnej struktury sprzedaży Twój zysk wzrasta. Otrzymujesz dodatkowe bonifikaty od obrotu tworzonej Grupy Osobistej oraz bonusy w generacjach od kolejno odłączanych Grup Liderskich.
- darmowa rejestracja ( bez konieczności wykupywania pakietów startowych jak w innych firmach )
- bezpłatne katalogi
- brak limitu zamówień i obowiązku comiesięcznego ich składania
- możliwość rezygnacji ze współpracy w każdym momencie, bez podawania jej przyczyny
 
Formularz rejestracyjny + Regulamin + Katalog na stronce www.mariza-kosmetyki.eu
 
Możesz zostać tylko Klientem Bezpośrednim i kupować kosmetyki z 30% zniżką bez żadnych zobowiązań i bez opłat wstępnych  - wszystko  zależy wyłącznie od Ciebie!


Balea część 1 - żele pod prysznic

Po wczorajszym rzuceniu się na paczkę pozostaje miłe wspomnienie. Szał i okrzyki radości słyszeli nawet sąsiedzi. Te kolory, te zapachy achhhh. Jakbym tylko mogła przesłać Wam chociaż próbkę zapachu.
Postanowiłam podzielić Balea'ę na kila części i dzisiaj przedstawię wam żele pod prysznic.
Żele mają pojemność 300ml i kosztują 0,69 €, żel czekoladowy ma 250ml i kosztuje 0,89€, a duży żel ma 750ml i kosztuje 1,49 €.


 Relaksujący i energetyzujący:
 Dwie przepyszne czekoladki, pierwsza słodka, mleczna  i druga dobrze Wam już znana z dodatkiem figi.
Największy z największych, bo aż 750ml przecudnego delikatnego zapachu.

I przedsmak kolejnych Balea'owych postów:
Zdradzę Wam, że są tu jeszcze :szampony, odżywki, kremy do rąk +  kremy Essence, dezodorant, pianka do mycia, chyba pianka do golenia( ale pewna nie jestem ;)) żel antycellulitowy, krem do stóp,  kremy do twarzy, mleczka dodemakijażu, peeling, pomadki...

 O czym chciałybyście poczytać w pierwszej kolejności?
Macie ochotę na mały czekoladowy konkurs? ;)

Oczekiwanie

Niedawno zadzwoniła do mnie mama by powiedziec, że  przyjechała do mnie jakaś ciężka paczka z Niemiec. A ja biedna siedzę w pracy do 21 i odliczam minuty do końca.
Już nie mogę się doczekac powrotu do domu.
Czuję się jak dziecko czekające na upragniony prezent. :)
Wy też oczekujecie listonoszy, jak wizyty Świętego Mikołaja?  ;)

Styczniowy GLOSSYBOX

Właśnie wróciłam z zajęć i biegiem rzuciłam się na łóżko, na którym leżał styczniowy GLOSSYBOX.
Kurier napisał mi smsa już o godzinie 5 rano przypominając, że coś dla mnie ma wiec na uczelni siedziałam myśląc o pudełku które na mnie czeka, a oto ono:


Po otworzeniu pudełeczka i rozwiązaniu wstążki pokazuje nam się dodatek do styczniowego pudełka czyli maska na oczy. 
Możecie się śmiać, ale od dziecka marzyłam by mieć taką maseczkę na oczy. Chociaż biorąc pod uwagę mój strach przed ciemnością to sama nie wiem czemu akurat tak bardzo ją chciałam ;)
Cała zawartość pudełka prezentuje się tak:

PEŁNY PRODUKT:

SIQUENS Krem przecie niedoskonałościom skóry MedExpert
Likwiduje przyczyny powstawania niedoskonałości oraz redukuje już istniejące. Poprawia wygląd skóry, zapewniając jej odpowiednie nawilżenie, jednocześnie matując błyszczące partie.
Pełny produkt ok 30zł / 30ml

BLUMARINE My Bath Ge Innamorata - miniatura 30ml

Kremowy i delikatny zel do kąpieli. Dzięki właściwościom kwasu hialuronowego i ekstraktom z kwiatu pasji, nawilża i zmiękcza skórę. Pozostawia uczucie komfortu i doskonałej pielęgnacji ciała
Pełny produkt ok. 130zł / 200ml 

BLUMARINE My Body Lotion Innamorata - miniatura 30ml
Lekki i kremowy balsam do ciała. Nałożony tuż po kąpieli  nawilża skórę,sprawia, że staje się ona miękka i elastyczna. W połączeniu z  żelem Innamorata, rozpieszcza skórę i zmysły
Pełny produkt ok. 150zł / 200ml

PEŁNY PRODUKT

KRYOLAN DLA GLOSSYBOX- Róz w odcieniu Glossy Pink 
Drobno zmielony i mocno napigmentowany róż do policzków. Zapewnia satynowe wykończenie i długotrwały kolor. Uniwersalny odcień Glossy Pink, idealnie dopasowuje się do każdego koloru skóry.
Pełny produkt ok. 50zł/2,5g

SCHWARZKOPF PROFESSIONAL
Maseczka do pielęgnacji końcowej BC Oil Miracle - miniaturka 5ml
Zawiera składniki odżywcze i tłuszcze nienasycone pochodzące z olejku arganowego, cenionego za właściwości przeciwutleniające  Wyparowująca formuła rozprzestrzenia cienka warstwę olejku, który intensywnie wchłania się zapewniając odżywienie i efekt nieelektryzujących się włosów.
Pełny produkt ok. 90zł / 100ml



Olejów do włosów nigdy dość więc chętnie przetestuję ten olejek, szkoda że jest go tylko 5ml.
Żel i balsam mają super zapachy i będę w sam raz na jakąś podróż.
Kremów do twarzy mam już zapas, ale chętnie go przetestuję. Ciesze się, że dostałam wersję przeciw niedoskonałościom, bo z tego co czytałam niektóre osoby dostały serum liftingujące. Może uda mu się zrobić porządek z moją skórą.
Róż jest przygaszony i bardzo podoba mi się jego odcień. miałam zamiar kupić róż bez drobinek więc GLOSSYBOX mnie wyręczył :)
Na koniec dodatek którym jest maseczka na oczy, czyli spełnienie dziecięcych marzeń.
Ciekawe cz uda mi się przetrwać chociaż godzinę w niej, z moim lękiem ciemności. Bo chyba nie uda mi się zasnąć. Czas stanąć z strachem z twarzą w twarz i powtarzać w myślach, że ciemność mi nic złego nie zrobi. =)
A teraz czas na naukę, jutro odpowiadam z fizjologi i strasznie się boję, ale mam nadzieję, że mi się uda. 

Podoba Wam się to pudełko? 
Znaleźliście w nim coś dla siebie?

Peeling kawitacyjny i sonoforeza

Przepraszam, że jest mnie mniej ale mam straszny tydzień - czekają mnei jeszcze 2 zaliczenia, a 3 już za mną, z dwóch mam 5 :) a z kosmetologi praktycznej dowiem się za tydzień, ale staram się nie popadać w paranoje i nie analizować 15 tysięcy razy czy na pewno wszystko zrobiłam idealnie. Będzie dobrze, mam taką nadzieje ;P Jestem bardzo zestresowana ostatnio.

A jak już jesteśmy przy kosmetologii to chciałam wam opisać dwa zabiegi które miałam wykonane w poniedziałek. Na każdych zajęciach przez 5 godzin w parach wykonujemy nawzajem zabiegi w zależności od tematu i potrzeb osoby która kładzie nam się na fotel. Były masaże, peelig'i przyszedł czas na maski o których postaram się wam napisać trochę więcej za tydzień. 
Dzisiaj chciałam wam napisać o pewnym małym niepozornym urządzeniu które daje nam możliwość wykonania dwóch bardzo fajnych zabiegów czyli peeling'u kawitacyjnego i sonoforezy


O zabiegach:
Peeling kawitacyjny jest to  zabieg polegający na złuszczeniu górnych warstw warstwy rogowej naskórka za pomocą ultradźwięków. Zabieg jest bezpieczny i bezbolesny, pozwala nam na usunięcie zanieczyszczeń i martwych komórek. Zastosowanie tego urządzenie pozwala na regenerację głębiej położony komórek, a efekt wygładzenia i delikatnego rozjaśnienia jest widoczny zaraz po zabiegu.
Głębokie oczyszczenie pozwala nam wtłoczyć głębiej w skórę substancje aktywne, co przyniesie lepsze efekty i będą szybciej widoczne.

Sonoforeza przyśpiesza wnikanie w głąb skóry substancji  za pomocą ultradźwięków. Pozwala na wtłoczenie w skórę peptydów i witamin które w normalnych warunkach słabo przechodzą w głąb skóry albo nie przechodzą wcale. Ultradźwięki dodatkowo przyśpieszają przemianę materii, usprawniają oddychanie w tkankach i wprowadzają ruch oscylacyjny który pozwala na przenikanie substancji do głębszych warstw.
Odpowiednio dobierając substancje aktywne, które następnie wtłaczamy w skórę możemy możemy działać na wiele sposobów:
  * likwidować przebarwienia, 
* zmniejszyć cieni pod oczami, 
* likwidować cellulit,
* spłycić zmarszczki,
* nawilżyć skórę,
 * odżywić skórę.

Przeciwwskazania:
* nowotwory;
* ostre stany zapalne;
* zakrzepica;
* metalowe implanty
* choroby serca
* ciąża

Moje odczucia:
Urządzenie jest małe, poręcznie i wygląda bardzo niepozorni. Peeling kawitacyjny jak i soboforeza są wykonywane w bardzo podobny sposób - metalową szpatułka przejeżdża się po twarzy. Przy peelingu fale są ciągłe a martwy naskórek i zanieczyszczenia zbierają się na szpatułce, natomiast przy sonoforezie fale są pulsacyjne co przyśpiesza i wzmaga wchłanianie się kremu bądź serum. Zabiegi są całkowicie bezbolesne, czujemy jakby delikatne mrowienie-leciutki masaż. Jedynym minusem który zauważyłam jest pisk towarzyszący ultradźwiękom, nie jest on głośny ale jednak słyszalny. Po chwili można się do niego przyzwyczaić. Skóra po peelingu od razu była gładsza i rozjaśniona, przy systematycznym poddawaniu się temu zabiegowi można zmniejszyć przebarwienia jak i wygładzić skórę. Natomiast przy sonoforezie w zależności od użytych substancji czynnych które wtłoczymy w skórę możemy uzyskać różne efekty, ja miałam wtłoczona ampułkę z D-pantenolem która miała nawilżyć skórę.
Po wstaniu z fotela moja skóra była delikatnie jaśniejsza, miękka, elastyczna, zniknęło kilka suchych skórek, a skóra w tych miejscach była bardziej nawilżona.

Jak to bywa z takimi zabiegami, trzeba je systematycznie powtarzać by efekty były bardziej widoczne, ale jeśli tylko macie taką możliwość i możecie sobie na nie pozwolić to serdecznie polecam.

Sama się zastanawiam czy nie kupić takiego urządzenia i produktów potrzebnych do wykonania tych dwóch zabiegów. Profesjonalna półka z urządzeniami, których używa się w gabinetach tania nie jest... a jak kupować to tylko dobre sprawdzone produkty i urządzenia które posłużą przez dłuższy czas.
Ale do wypłaty został jeszcze tydzień ;) więc mam czas na przemyślenie sprawy.

Próbowałyście tych zabiegów? Byłyście zadowolone z efektów?
 A może macie jakieś pytania?

Śniadaniowa Sonatina

Jedno z moich ostatnich kulinarno-zakupowych odkryć bez którego nie wyobrażam sobie śniadania. Pełnoziarniste płatki z otrębami czyli spora dawka błonnika potrzebnego naszym jelitom. Zakochałam się w ich smaku i moglabym je jeść i jeść i jeść :)
W sam raz z mlekiem bądź jogurtem jak i na sucho jako drobna przekąska.
Jest jeszcze wariant z truskawką i kokosem i chyba z orzechami, ja jak na,razie zakochałam się w tych z dodatkiem owoców. Serdecznie  polecam.

W sieci sklepów real opakowanie 225g kosztuje 5,29zł

/edit  dodaje skład. Owoce są bardzo wysyszone wiec lekkie i mimo iż wagowo wydaje się być ich niewiele, to tak na prawdę nie jest ich aż tak mało.

Co powiecie, na takie pełnoziarniste śniadanie?

Soraya - 10 minut na...

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją maski do twarzy firmy Soraya
10 minut Na... Glinkowa maseczka do cery tłustej i mieszanej 'Perfekcyjne oczyszczanie'

Opis producenta:
Glinkowa maseczka do cery tłustej i mieszanej. Jeśli Twoja cera wymaga szybkiego i bardzo skutecznego oczyszczenia, chcesz zredukować niedoskonałości, pozbyć się zanieczyszczeń i nadmiaru sebum, glinkowa maseczka sprawdzi się doskonale. Zaraz po użyciu cera staje się matowa i świeża.
Biała glinka bogata w mikroelementy oraz sole mineralne, doskonale wchłania nadmiar sebum oraz działa ściągająco na ujścia gruczołów łojowych.
Ekstrakt z zielonych alg silnie nawilża skórę, w widoczny sposób poprawiając jej wygląd.

cena : 3 zł
pojemność : 2 x 5 ml


                         Moja opinia:
Maseczkę nałożyłam na oczyszczoną skórę twarzy, zmyłam po 10 minutach.
Moja skóra zaraz po zmyciu była strasznie tępa i ściągnięta.
Nałożyłam krem nawilżający, który momentalnie został wchłonięty przez moją skórę, więc nałożyłam kolejną warstwę i kolejna - łącznie 3 warstwy kremu nawilżającego.
Na szczęście był to weekend nie musiałam wychodzić z domu więc nie nakładałam żadnych kolorowych kosmetyków.  
Przez większość dnia czułam ściągnięcie.
Wieczorem nałożyłam kolejną tym razem grubszą warstwę kremu.
Rano skora była w podobnym stanie, nadal ściągnięta w minimalnie mniejszym stopniu i  przesuszona.
Pojawiły się suche skórki które zwalczałam maścią z witaminą A która dość mocno nawilża, ale może również zapychać.
Trzeciego dnia na szczęście skóra wróciła do normy, niestety pozostały suche skórki.

Zadaniem glinki było ściągnięcie i zmatowienie skóry które moim zdaniem było zbyt mocne w moim przypadku, a ekstrakt z zielonych alg w ogóle nie nawilżył mojej skóry przez co stała się bardzo przesuszona.

Jedynym plusem było zdecydowanie zmniejszenie porów ale nie uważam by było ono warte takiego przesuszenia skóry

Domowy fitness

Tym razem mniej kosmetyczne zakupy, a mianowicie rowerek eliptyczny :
gazetka z Biedronki
O tym rowerku marzyłam przez ostatnich 5 lat. 
Korzystając na WF'ie który mamy w fitness klubie miałam możliwość ćwiczenia na nim od października i jeszcze bardziej mnie to do niego przekonało.
Moje marzenie w końcu się spełniło, wczoraj zakupiłam rowerek w biedronce po dłuuuugim skręcaniu w końcu mogłam wziąć się za ćwiczenia.

Zima - mróz za oknem, a w domu cieplutko i telewizor gra.
Nic tylko ustawić rowerek przed telewizorem i czas na codzienne ćwiczenia.

A Wy, lubicie ćwiczyć?
Macie swoje ulubione ćwiczenia?

Mikrodermabrazja korundowa i zabieg kwasowy.

Niedawno wróciłam do domu i postanowiłam że napiszę krótką notatkę na temat zabiegu który związany był tematem dzisiejszych ćwiczeń z kosmetologii czyli peeling'ami.

Na początku zajęć zgłosiłam się jako chętna na zabieg peelingujący który składał się z mikrodermabrazji a następnie na zastosowania kwasów. 
Połączenie metody mechanicznej czyli mikrodermabrazji której efektem było starcie górnych warstw warstwy rogowej i chemicznej czyli kwasów których działanie było szybsze i lepsze efekty.


Po krótce przedstawię obie metody:

Mikrodermabrazja korundowa:
Jest to zabieg polegający na bezinwazyjnym, mechanicznym złuszczaniu wierzchnich warstw naskórka za pomocą specjalnego urządzenia ,które pod ciśnieniem wypycha kryształki korundu i jednocześnie zasysa martwy naskórek.

Zabieg kwasowy:
Polega na rozluźnieniu wiązań między komórkami w warstwie rogowej, przez co możemy pozbyć się martwych komórek. Kwasy w zależności od stężenia i pH mogą mieć również wpływ na głębsze warstwy naskórka. 
Zabieg z zastosowaniem kwasów stymuluje produkcję włókien  kolagenowych oraz zawartych w skórze substancji odpowiedzialnych za utrzymywanie wilgoci w skórze, przez co staje się jędrniejsza,lepiej nawilżona i elastyczniejsza.

Szczerze mówiąc to trochę się bałam, myśląc o kwasie miałam przed oczami wysoko stężony kwas solny wypalający dziury we wszystkim co się da. Ach te moje chemiczne wspomnienia ;).

Mikdoredmabrazja okazała się być zupełnie bezbolesna, uczucie lekkiego drażnienia skóry poczułam jedynie przy okolicach oczu - gdzie skóra jest delikatniejsza, czasami nawet mnie to łaskotało. Nie uważam by zabieg był nieprzyjemny. Skóra po nim od razu była gładsza, lekko zaczerwieniona, lecz rumień zniknął z twarzy po około 30minutach.

Zabieg kwasowy produktami matki KLAPP Cosmetics z 25% kwasami  mimo zawartych w sobie kwasów w ogóle mnie nie szczypał, a chyba tego bałam się najbardziej. Zaraz po nałożeniu kwasów na twarz przez maximum pół minuty czułam bardzo delikatne mrowienie które po chwili ustąpiło. Kwasy miałam nałożone na twarzy przez 8 minut., po ich zmyciu miałam nałożoną maskę która delikatnie chłodziła co było bardzo przyjemne, ponieważ przyśpieszony metabolizm komórek po zastosowaniu kwasów skutkował  wydzielaniem większej ilości ciepła. Po zmyciu maski którą miałam na twarzy 10 minut  miałam następnie nałożony krem który dość szybko się wchłonął. Bałam się trochę spojrzeć w lustro zaraz po zabiegu, wyobrażałam sobie, że będę cała czerwona, ale skóra po całym zabiegu była jedynie delikatnie zaróżowiona.

Teraz pozostaje mi tylko czekać na efekty, które najlepiej widać po 10-14 dniach.
Nie były to mocne kwasy więc efekt aż tak duży chyba nie będzie, ale jestem bardzo ciekawa. 
Jeśli będzie taka możliwość to chętnie powtórzę ten zabieg,przez co efekt będzie większy. Na pewno na 3 semestrze będziemy robiły dużo różnych peelingów więc z czasem będę się z Wami dzielić moimi odczuciami na ich temat.

Zaznaczam, że KAŻDY ma inną skórę i tego typu zabiegi u każdego mogą wywołać inny efekt. To moja subiektywna ocena zabiegu jak i tego jak wyglądałam i czułam się zaraz po jego zakończeniu. Każdy może reagować i czuć się inaczej. Za około tydzień postaram się opisać efekty, już nie mogę się doczekać, aż będę mogła je zobaczyć!

Korzystałyście z takich zabiegów? Byłyście zadowolone z efektów?

Spóźniony prezent od niemieckiego Mikołaja

Właśnie wróciłam od mojej chrzestnej,która w niedzielę przyjechała z Niemiec.
Prezent przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
Jakość zdjęć marna, ale nie mogłam się oprzeć i musiałam się pochwalić =)
od lewej - antyperspirant w kremie,
krem do twarzy an noc,
krem do twarzy na dzień,
pomadka ochronna,
żel do mycia twarzy,
żel pod prysznic o zapachu guarany, 
żel pod prysznic o zapachu fig i czekolady,
żel pod prysznic o zapachu czekolady,
szampon i odzywka do włosów brązowych,
odżywka i szampon do włosów o zapachu figi,
i antycellulitowy żel-krem (w dość ciekawym opakowaniu ;)

Zapachy są obłędne, na dodatek te kolorowe opakowania! 
Zakochałam się!

W najbliższym czasie mam dostać jeszcze jedną paczuszkę z Niemiec więc chyba zastanowię się nad jakimś konkursem... Co Wy na to?

3 minuty dla włosów czyli maska WAX

WAX EXPRESS 3 min maska do włosów zniszczonych
Polecana do włosów zniszczonych, suchych, matowych, sztywnych, szorstkich, trudno układających się.


Opis producenta:
Naprawia i dogłębnie wzmacnia suche, zniszczone i łamliwe włosy. Nawilża oraz chroni je przed uszkodzeniami. Dzięki odpowiedniemu stężeniu gliceryny maska zwiększa elastyczność włosów oraz ułatwia rozczesywanie i układanie. Ekstrakt z pokrzywy zawarty w preparacie zapobiega łamliwości i rozdwajaniu końcówek. Obecność pantenolu i keratyny gwarantuje wzmocnienie, regenerację i nawilżenie bardzo suchych i sztywnych włosów. Zapewnia skuteczną pielęgnację w 3 minuty.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Stosować 2-3 razy w tygodniu do osiągnięcia widocznej poprawy, a następnie zapobiegawczo 1 raz w tygodniu.

cena: 30 zł
pojemność: 250 ml

Moja opinia:
Maska zamknięta jest w wygodnej tubie, co jest higienicznym rozwiązaniem gdyż nie wymaga wkładania dłoni do opakowania przy nabieraniu produktu. Niestety nie widzimy ile produktu nam zostało.
Maska ma delikatny zapach, jest biała i gęsta przez co nie spływa nam z włosów.
Zazwyczaj nakładałam ją po umyciu włosów szamponem Babydream który dość mocno plącze moje włosy, lecz po nałożeniu maski mogłam je delikatnie przeczesywać palcami co jest plusem.
Po spłukaniu włosy się zdecydowanie mniej puszą (przez ostatnie 3 miesiące tył włosów masakrycznie mi się puszył i kołtunił), są bardziej lśniące, naturalnie bardziej proste.
Jestem zwolenniczką mycia włosów rano więc 3 minuty to akurat czas na wypicie porannej kawy z maska na włosach wiec pod tym względem ją polubiłam.
Maska dobrze się spłukuje i nie obciąża włosów, lecz efekt utrzymuje się dość krótko - drugiego dnia rano włosy żyją swoim życiem.
Maska nie poprawiła jakoś znacząco kondycji moich włosów, ani nie zmniejszyła ich wypadania jedynie ujarzmiła ich puszenie się i kołtunienie.
Uważam że jest dość wydajna, mimo iż nie mam długich włosów (do ramion) to są gęste wiec zazwyczaj muszę nałożyć na nie dość dużo produktu. Starcza na 10-15 użyć.
 Jeśli ktoś nie ma dość dużych problemów z włosami i nie musi ich ujarzmiać podczas układania, to maska będzie w sam raz. 
Mojej mamie z krótkimi włosami bardzo przypasowała, włosy układała dużo szybciej i były zdecydowanie bardziej miękkie i lśniące.

plusy:
*wygodna tuba
*czas - 3 minuty
*wygładza i sprawia że włosy są miękkie
*włosy są troszkę bardziej proste 'lejące'
*nie zawiera SLS i parabenów

minusy:
*bak możliwości zobaczenia ile produktu nam zostało
*efekt nie utrzymuje się zbyt długo

Skład:
Aqua (Water), Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetrimonium Chloride, DMDM Hydantoin, Hydrolyzed Keratin, Equisetum Arvense (Horsetail) Leaf Extract, Parfum (Fragrance), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Glycerin, Panthenol (Provitamin B5), Ethylhexylglycerin, CI 19140

Bento - moje marzenie

Wczoraj przeglądając rożne blogi i strony natrafiłam na małe pudełeczko które mnie bardzo zaciekawiło.
Moja rodzina bardzo dobrze wie jakiego 'świra' mam na punkcie podawania jedzenia i jego ozdabiania. Godzinami mogę dekorować babeczki, albo całe wieczory szykować drugie śniadanie na uczelnie składające się z sałatek, owoców i kolorowych kanapek. Dlatego wczoraj jak zobaczyłam Bento to się zakochałam i pomyślałam, że to jest własnie to co bym chciała. 
Niestety taki kolorowy zestaw składający się z dużego pudełka,małych pudełeczek na przekąski, widelczyków i wykrawek kosztuje koło 150-250zł. Jest to sporo jak na śniadaniowe pudełko z dodatkami.

Bento rodzaj posiłku pochodzącego z Japonii, mający postać pojedynczej porcji na wynos, można ją kupić  w punktach gastronomicznych lub przygotować w domu. Tradycyjne bento składa się z ryżu, ryby lub mięsa, pikli i gotowanych warzyw. Posiłek pakowany jest w specjalne pudełko - bento bako - może to być zwykłe, plastikowe, produkowane masowo pudełko, bądź specjalne.
W sam raz na drugie śniadanie do pracy,  na uczelnię, albo dla niejadka do szkoły
http://loralook.blogspot.com
http://loralook.blogspot.com

http://loralook.blogspot.com
By stworzyć swoje bento potrzebne nam będzie pudełko. 
Do wyboru do koloru, każdy znajdzie w swoim ulubionym kolorze, kształcie, w kropeczki paseczki, małe bądź duże.

http://www.bentomania.pl/
Jak już mamy pudełko to przydało by się nadać kształt naszym potrawom, wykrawając je abo formując:

http://www.bentomania.pl/
http://www.bentomania.pl/





















Kolejnym krokiem jest ozdabianie za pomocą ślicznych widelczyków, przekładek i małych pojemniczków:
http://www.bentomania.pl/

http://www.bentomania.pl/

Zwierzątkowe pojemniczki na przekąski, małe kuleczki z misiami na sosy i widelczyki których wzorów i kolorów jest mnóstwo
http://www.bentomania.pl/
Kto z Nas nie chciałby otworzyć takiego pudełeczka na uczelni bądź w pracy?
Robiąc samodzielnie takie drugie śniadanie zjemy na pewno dużo zdrowiej niż gdybyśmy je kupili, a przy okazji mamy tyle radości z jego przygotowania.
Podoba Wam się? Chcielibyście mieć takie pudełko w swojej torbie / plecaku?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...